-Świetny pomysł staruszku - powiedziałem żartobliwie do Diva. Tak naprawdę nie był jeszcze stary. Przeżył dopiero połowę swojego życia i nie zdziwię się jeśli będzie na tym świecie dłużej niż ja. Przylot orła podsunął mi pewien pomysł. Doskonałym pomysłem na podszkolenie swojej zwinności będzie atak Diva. Brzmi to trochę dziwnie i niedorzecznie, ale zawsze jakiś pomysł. Polegałoby to na tym, że mój towarzysz zacząłby spuszczać na mnie serię szybkich ataków jak na przykład dziobanie czy pikowanie. Moim zadaniem byłoby uniknięcie ciosów. Jednak w pierwszej kolejności trzeba by nauczyć go prawidłowo reagować na moje komendy do pozorowanego ataku. Zacząłem zastanawiać się nad, z pozoru, nieważną rzeczą, a dokładniej nazwą. Musiała być krótka. Jedno słowo, maksymalnie dwie sylaby. Atak? Nie, to brzmi zbyt dosłownie. Pozór? Wstydziłbym się to wymawiać. Walka? Nie brzmi zbyt dobrze. Może As? Chyba się nadaje, bo nikt nie domyśli się o co mi chodzi. Krótkie, dźwięczne, słowo nawet fajne. Niech będzie "as". Dałem Divo'wi sygnał, aby ze mnie zszedł, a następnie rzuciłem się na niego w pozorowanym ataku powtarzając komendę. Orzeł szybko domyślił się, że nie chcę go skrzywdzić, więc zaczął na mnie nacierać, nie robiąc mi jednak nic złego.
-Pas - krzyknąłem po czym zatrzymałem się. Nie była to może zbyt efektowna nazwa, ale Divo zorientował się już co oznacza i nie mogłem jej zmienić. Na dźwięk mojego głosu Divo zatrzymał się i ,tym razem łagodniej, przysiadł mi na zadzie. Dałem mu chwilkę na analizę informacji po czym znowu użyłem głosu.
-As - zakomenderowałem. Divo wzleciał w powietrze i zaczął się trening.
CDN
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!