Powoli zapadał wieczór, nie podobało mi się to, temperatura zaczęła spadać, a Kirk zaczął się trząść i stękać zębami, byliśmy cali poranieni, poobijani i podrapani. Świetnie.. Po chwili nadzieja wróciła, bo zobaczyłam dziwną jaskinię, choć nie można było tego nazwać nawet jaskinią! Po lewej i prawej stronie leżała ściana w odstępie około 3 metrów i coś na kształt dachu, jaskinia sięgała zaledwie 2,5 metra więc raczej wilki tu nie mieszkały, prędzej krwiożercze żółwie.
-Patrz Kirk! Jaskinia! –powiedziałam z radością.
-Wr-wree-szcie.. –odparł Kirk stękając zębami.
Weszliśmy, opatrzyliśmy sobie rany a Kirk w miarę się ogrzał, choć podejrzewałam że może nie uniknąć przeziębienia. Niestety, zaczęła się burza. Czy tylko my mamy pecha? Wcisnęliśmy się bardziej w ścianę. Szybko zasnęliśmy.
RANO
Obudziło mnie słońce, blade, ale było. Ziewnęłam i wstałam. Kirk nie spał już tylko jadł coś na dworze, podeszłam do niego.
-Zmarzłeś? –spytałam.
-Troszkę, ale to nic takiego –odpowiedział- Jest tu coś do jedzenia, masz ochotę?
-Jak nigdy! –podeszłam i zaczęłam jeść.
Odpoczęliśmy jeszcze po czym wyruszyliśmy w dalszą drogę. Na horyzoncie widniały tylko drzewa, jak okiem sięgnąć! Nigdzie śladu po Klanie, zastanawiało mnie jak daleko zawędrowaliśmy, i czy Walker, Arkis i cała jego spółka poszła za naszym tropem? Miałam nadzieję, że nie. Należał nam się jeden dzień spokoju.
-Zastanawia mnie ile czasu minie, zanim wrócimy do Klanu.. –powiedziałam smętnie, patrząc na ptaka odlatującego z drzewa.
-Zależy czy znajdziemy drogę.. warto zauważyć, że w lesie kręcą się wilki, i tamte konie ze Stada Hańby jeżeli przeżyły.. Choć tego byśmy raczej nie chcieli..- powiedział ogier.
-Co racja, to racja.. –odparłam.
Szliśmy z dwie godziny aż w końcu zeszliśmy na bok bo znowu zaczynała się noc. Popatrzyłam na Kirka i stwierdziłam, ze nadarzyła się idealna chwila do podziękowania ogierze.
-Wiesz Kirk.. –powiedziałam.
-Tak? Czy coś nie w porządku? –zapytał zaniepokojony.
-Chciałam Ci podziękować.. uratowałeś mi życie.. teraz mogłabym być obiadem tamtego wilka.. i dziękuje Ci że wtedy ze mną zostałeś, choć wiem, że mogłeś uciec.. ale tego nie zrobiłeś.. będę Ci wdzięczna tak długo ja potrafię.. –powiedziałam i cmoknęłam Kirka w policzek, po pół sekundzie zrozumiałam co zrobiłam i szybko zapadłam w sen całkiem czerwona.
<Kirk? Wena leżeć sobie na Karaibach, choć nie być tak źle XD>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!