Polecane posty ---> Zmiany w składzie SZAPULUTU

6.02.2018

Od Mikada do Marabell ,,Co to się porobiło"

Westchnąłem, bo zobaczyłem powoli zbliżającą się klacz. Nie wiem, czy miałem ochotę i siłę na rozmowę, zamilkłem. W końcu niech ona odezwie się pierwsza. - Mikado? - klacz nie bardzo wiedziała co powiedzieć i wyraźnie czekała na coś z mojej strony. A, jej zrobię hak. Będę milczał jak zaklęty. Odezwę się w stosownej chwili. Jeszcze popatrzę na jej męczącą się duszyczkę. Po krótkiej chwili klacz zaczęła ponawiać swoją próbę. - Mikado, ziemia! - Hmm? Jaka ziemia? Tu jest Mongolia. - Mikado- Marabell uśmiechnęła się słabo — Nie rozwalaj mnie. Rozejrzałem się, wzrokiem ilustrując majestatyczne góry i rozległe łąki. Oboje mieliśmy coś do siebie. W końcu wziąłem się na odwagę. - Nie możesz gniewać się jak jakaś osa. Wyglądasz całkiem jak koń. Wiem, że... I w tym momencie „osa” mi przerwała i dała mi przyjacielskiego kuksańca. - Hej! Chyba jeszcze dowidzisz, skoro mnie rozpoznałeś. Uśmiechnąłem się, posyłając jej porozumiewawcze spojrzenie, jednak ono było tak głupie, że oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Nie wiem tylko, czy dalej się na mnie gniewała. Westchnąłem, pomyślałem o wszystkim, co kocham: wysokich szczytach, mamie, Mongolii, moim stadzie... Czułem, że trzyma jeszcze małą urazę do mnie. Wiem, zachowywałem się, jakbym się żegnał przed światem. Klacz pewnie była bardzo rozbawiona. Walnąłem wprost. - Jednym słowem przepraszam. Za całą dzisiejszą akcję.
<Marabell?>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!

Szablon
Margaryna
-
Maślana Grafika