Moje zadowolenie szybko ustąpiło. A, co jeśli to podsłuchiwanie pójdzie na nic, a tylko dowiem się coś czegoś, czego moje uszy nie powinny usłyszeć? Poza tym wyglądało to tak, jakbym była plotkarą, która szuka tematu do plotek. Nagle zauważyłam, że przecież nic nie usłyszę, konie szemrały między sobą, chcąc zataić każde słowo. Jako klacz z silną determinacją, starając się być niezauważona, przysunęłam się bliżej.
- Cała większość obywateli po naszej stronie, poza tym imię tego szczura mówi wszystko. Nikt nie da się nabrać, że jest spokojnym barankiem—usłyszałam.
- Ech ta rzeczywistość, miła to dla nich nie jest- powiedział ktoś kąśliwie.
- Zmywamy się, plan już znacie.
Poczekałam jeszcze chwilę, tracąc nadzieję, że ich przejrzę i próbowałam w głowie złożyć wszystko do kupy. Chwilę później głowa sama osunęła mi się na zimny śnieg i zasnęłam w dość niekorzystnej pozycji.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>Następnego dnia
Otwierając powieki, poczułam mocny ból. Próbowałam wstać, lecz męczyłam się na marne. Westchnęłam, próbując zebrać myśli. Dalej nie mogąc złączyć wczorajszej historii w całą układankę, w końcu się dźwignęłam. Nagle zrozumiałam, dlaczego paraliżuje mnie ból. Poprzedniej nocy przecież zmorzył mnie sen, zanim zdążyłam się do niego „ustawić”.
- No to pięknie — pomyślałam — Świetnie rozpoczęty dzień.
I zaczęłam się powolnym ruchem kierować w stronę stada.
<Khonkh?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!