Polecane posty ---> Zmiany w składzie SZAPULUTU

11.12.2018

Od Etsiina do Miriady ,,Srebrzyste odmęty Cz. IV Powrotu romantycznej duszy"

Szliśmy w milczeniu. Słońce lekko wychylało się zza horyzontu, ogrzewając nasze ciała, przynajmniej moje. Dalej trudno mi było zrozumieć tą całą pokręconą historię, jak mamy pomóc temu Larensowi, gdzie mamy szukać kryształu? Moje spojrzenie padło na idącą obok mnie, Miriadę.
-A tak właściwie, jak zamierzasz mu pomóc? –zapytałem, spoglądając przed siebie. Słońce było coraz wyżej i raziło w oczy. Klacz milczała dłuższą chwilę.
-Pierwszym krokiem byłoby przeszukanie terenu niedaleko tej groty.. –odparła w zamyśleniu i utkwiła wzrok w jakimś punkcie.
-Trochę by to zajęło, wiesz? –powiedziałem wzdychając.
-Wiem, ale muszę mu pomóc.. –uśmiechnęła się krzywo i umilkła. Dalsza podróż minęła w ciszy, przerywanej odgłosami natury. Gdy dotarliśmy do Klanu, był już poranek. Większość koni spała, po szalonej zabawie. W tej samej chwili zdałem sobie sprawę, jak bardzo jestem zmęczony. Ziewnąłem.
-Przepraszam –mruknąłem. Miriada popatrzyła się na mnie dziwnie i powiedziała.
-Muszę się trochę przespać, jeżeli będę spała aż do wieczora, proszę obudź mnie. –klacz odwróciła się i poszła w swoje miejsce. Sam również ruszyłem w jej ślady i głęboko usnąłem.
~~~
Obudziłem się krótko przed północą. Nieprzytomnie się rozejrzałem i dostrzegłem Miriadę, która miała już wyruszać. Jak oparzony wstałem, potykając się. Poczułem piach w pysku.
-Tfu.. –splunąłem gdzieś w bok. Podbiegłem do klaczy, znów robiąc jakieś dziwne ruchy. Miriada spojrzała się na mnie jak na wariata.
-Etsiin..? Wszystko dobrze? –zapytała ze zdziwieniem w głosie.
-Ja, bo, to znaczy tak. –wybełkotałem, ale szybko się otrzepałem i dmuchnąłem w grzywkę.
-Idę z Tobą. –odparłem do klaczy, ta miała już protestować, jednak jej przerwałem.
-Nic mnie nie powstrzyma, musze mieć pewność, że nic Ci się ni stanie. Pogrzebałem kopytem w ziemi. –To co? Idziemy?
-Umm.. tak, tak, już. –powiedziała klacz i ruszyła, a ja za nią. Nie byłem zbyt entuzjastycznie nastawiony do nocnego szukania jakiegoś kryształu, ale wyboru nie miałem. Też chciałem pomóc żurawiowi. Szliśmy tą samą drogą. Na szczęście żadne zwierzęta nam nie wadziły, może to zasługa Larensa? W każdym razie, noc była spokojna i przyjemna. Nie było zimno, tylko ciepło. Powiewał letni wiatr, który wplątywał się w nasze grzywy i ogony. Niedługo potem dotarliśmy do groty. Weszliśmy przez opadające rośliny. Larens już czekał.
-Więc jesteśmy. –powiedziała Miriada i kiwnęła głową do żurawia, na powitanie. Powtórzyłem jej gest.
-Ah, no tak, moi piękni! –odparł śpiewnie Larens. –Jak miło was tu widzieć!
-Tak.. chcemy Ci pomóc odnaleźć ten kryształ. –mruknąłem.
-Dziękuję Wam bardzo. Czy zechcecie, abym wyruszył z wami? Czy będę wam wadzić we wspólnym szukaniu? –spytał ptak i przekrzywił główkę.
-Nie, nie. Absolutnie. –odparła Miriada i spojrzała na mnie pytająco. Wspólne spędzane czasu? Uh..
-To możemy chyba wyruszać, czyż nie? –zwróciłem się w stronę wyjścia.
-Oczywiście, khongor mini! – powiedział wesoło Larens. Wyszliśmy na powietrze.
-Od czego zaczniemy? –zapytałem klacz.
-Hm, no tak jak mówiłam. Zacznijmy od najbliższej okolicy. –nikt nie podważył jej zdania i zaczęliśmy szukać. Mijały minuty, godziny, ale nic nie znaleźliśmy. Nawet złamanego kawałeczka. Choć bezsilnie próbowałem coś wskórać, odchodząc od obszaru, na którym szukaliśmy zguby, to nie podziałało. Kryształu po prostu nie było. Podszedłem do Miriady.
-Larens mówił coś o oceanie, może sprawdźmy koło Uws? –zapytałem z nadzieją.
-Chyba masz rację, tu raczej już nic nie znajdziemy. –mruknęła i wraz z Larensem wyruszyliśmy w stronę jeziora Uws. Chwilę to trwało i dotarliśmy. Przeszukaliśmy najbliższą okolicę, ale znów nic nie znaleźliśmy.
-Może musicie przeszukać tą piękną i nieposkromioną wodę? –zapytał Larens, dziobiąc coś w trawie i kamieniach przy brzegu. Spojrzałem na Miriadę zniesmaczony.
-Możemy spróbować. –powiedziała klacz i rozpoczęliśmy poszukiwania w wodzie. W pewnym momencie postanowiłem zejść trochę głębiej i zanurkować trochę. W mętnym kolorze wody, dostrzegłem niewyraźny zarys skrzyni. Jednak był on tak słaby i odległy, że śmiało można było powiedzieć, że skrzynka jest na dnie i środku Uws.
<Miriada? Przepraszam, że takie krótkie i słabe :c>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!

Szablon
Margaryna
-
Maślana Grafika