Po naszym powrocie miało jeszcze miejsce kilka mniej lub bardziej nieprzyjemnych wydarzeń. Jednakże nawet nie zauważyłem, jak od tamtego momentu minęło kilka miesięcy i zasiliłem krąg dorosłych członków klanu. Tego dnia rozmyślałem nad tym, jak jeszcze mógłbym przygotować się do Naadam. Nie minęło sporo czasu od ataku wilków na nasze stada, zatem obowiązywał zakaz oddalania się. Dla mnie nie był on niczym aż tak ważnym, jednak rozumiałem jego sens i wolałem zostać wśród innych koni. Wtem zauważyłem Sirocco, z którą ostatnio nie miałem okazji rozmawiać. Prawdą było, że jednym z powodów takiego stanu rzeczy był fakt, iż od naszego niezbyt szczęśliwego powrotu, kiedy to Sirocco wróciła do klanu cała poraniona, jej ojciec niezbyt przychylnie odnosił się do naszych spotkań. Teraz jednak klaczka również była prawie dorosła, dlatego postanowiłem do niej podejść i trochę porozmawiać.
-Witaj-powiedziałem. Sirocco uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i odwzajemniła powitanie.
-Dawno nie rozmawialiśmy-zauważyła przy tym.
-To prawda. Nie bierzesz udziału w igrzyskach?-spytałem.
-Jakoś tak się złożyło, że nie-posłała mi kolejny uśmiech, a ja go odwzajemniłem.
-Ja nie mógłbym przegapić takiej okazji-powiedziałem.
-Znam cię i doskonale to wiem. Jak ci idzie trenowanie?-zapytała klaczka.
-Chyba dobrze. Przynajmniej ja tak uważam. Nie mam nikogo, kto mógłby to obiektywnie ocenić-odparłem.
-Może ja mogłabym ci pomóc?-zapytała Sirocco.
-Brzmi ciekawie. A w jaki sposób?-spytałem.
-Na początek moglibyśmy się pościgać. Nie chcę się chwalić, ale jestem w tym naprawdę dobra-powiedziała klaczka.
-Przecież właśnie się chwalisz-zauważyłem.
-Powiedział koń, który nie chwali się w ogóle-odparła z ironią Sirocco, po czym oboje zaśmialiśmy się.
-Niech będzie. Wyznaczysz trasę, czy ja mam to zrobić?-spytałem po chwili.
-Co powiesz na to, abyśmy przebiegli się do tamtego drzewa i z powrotem?-zapytała klaczka, wskazując ogołoconą z liści roślinę rosnącą jakieś sto metrów dalej.
-Stoi. Tylko przygotuj się na porażkę-powiedziałem.
-Możesz sobie co najwyżej pomarzyć-odrzekła klaczka, po czym oboje przyszykowaliśmy się do wyścigu. W odpowiednym czasie wystartowaliśmy. Jak się okazało, oboje byliśmy znakomitymi biegaczami i pokonaliśmy ustaloną odległość w mgnieniu oka. Na metę dotarliśmy niemal równocześnie. Ja jednak byłem tam jakiś ułamek sekundy przed moją towarzyszką.
-Nieźle ci poszło. Ale i tak byś nie wygrał, gdybym nie dała ci forów-powiedziała Sirocco, dysząc po odbytym biegu.
-Jasne-odparłem sarkastycznie, po czym ponownie oboje zaśmialiśmy się.
-Muszę ci powiedzieć, że od dawna się tak dobrze nie bawiłam-powiedziała Sirocco, kiedy już przestaliśmy się śmiać.
-Bo od dawna nie spędzałaś czasu ze mną-odparłem, uśmiechając się przy tym lekko.
<Sirocco?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!