Polecane posty ---> Zmiany w składzie SZAPULUTU

30.03.2019

Od Shiregt'a do Mivany ,,Kataklizmy"

No tak. Nierozłączne trio. Dobrze, że nie skompletowało się wcześniej na wachcie.
Wpatrywaliśmy się w siebie wszyscy nawzajem, czekając na...coś. Jakiś ruch. Słowo. Cokolwiek. Bo życie nie lubi pustki, zarówno tej w brzuchu, jak i w głowie; musi ją czymś wypełnić. Każda chwila przedłużającego się w nieskończoność milczenia była torturą. Każde z nas wiedziało, co potęgowało niezręczność, i próbowało odwlec nieuchronne. Żadne jednak nie miało pojęcia, co o tym myśleć. Właściwie, to czego ja się boję? Dlaczego czuję się źle, gdy tak na nas patrzy? Mój żywot, moja sprawa.
Ale blizny zostają.
Przenosiłem wielokrotnie wzrok z Mint na Mivanę, z Mivany na Mint, mierzące się wręcz morderczymi spojrzeniami. Patrząc na nie miałem wrażenie, że jestem tylko widzem jakiegoś rozstrzygającego pojedynku. Moja Miva po prostu zniknęła, zastąpiona przez tę zwyczajną, z lekka przygnębioną i rozmarzoną maskę. Wyraz pyska Mint nie okazywał zbyt wielu emocji, może coś w rodzaju zniecierpliwienia, ale matka miała rację co do faktu, że oczy nie kłamią. Kolejny raz przekonywałem się o mocy miłości, którą...obróciłem w proch. Zniszczyłem niewiarygodne piękno, pewnie na zawsze. Albo zwróciłem jej ostrze przeciwko sobie.
Może to nie jest taka zła myśl?
Zamierzałem już odezwać się, byle przerwać tę frustrującą ciszę, jednak klacz w tym samym momencie obróciła się na kopycie i powoli, noga za nogą, ruszyła dalej przed siebie, nie oglądając się. W pierwszym odruchu miałem ochotę za nią pobiec, wytłumaczyć, prędko jednak zdałem sobie sprawę, że to najbardziej idiotyczna rzecz, jaką mógłbym zrobić. Patrzyłem tylko za oddalającą się w głębię lasu sylwetką. Po chwili otrząsnąłem się i odwróciłem do jeleniowatej towarzyszki. Powstrzymałem się od głupiego uśmiechu - jakoś w takich momentach ma się na niego największą ochotę - i ruszyliśmy w swoją stronę. Nie chciałem, by moje prywatne relacje miały na ten spacer jakikolwiek wpływ. Mimo wszystko coś się popsuło. Powietrze się zmieniło.
— Jak tam praca? Podwładni nie są zbyt uciążliwi? - spytałem jakby nigdy nic, pragnąc rozładować napięcie.
— Zależy, w jakim sensie... - mruknęła klacz, przewracając oczami. Odpowiedź przyjąłem z ulgą.
— Heh, te dzisiejsze... - urwałem. Przerwało mi ciche warczenie gdzieś w pobliżu i niemal niedosłyszalny szelest. Oboje od razu bez namysłu rzuciliśmy się do ucieczki. Instynkt pędził nas przed siebie, podczas gdy drapieżniki siedziały nam na ogonie. Wyglądało to na grupę co najmniej 4 wilków. Droga nie miała żadnego kierunku ani zwrotu, była nią każda wolna od pni drzew i innych leśnych przeszkód ścieżka. Serce waliło mi jak młotem, mięśnie paliły żywcem.
Na szczęście jazgot robił się coraz cichszy, aż wreszcie zamilkł całkowicie. Przebiegliśmy jeszcze dla pewności kilkadziesiąt kroków, po czym zerknęliśmy za siebie. Pustka. Uśmiechnęliśmy się lekko, wykończeni, ale zadowoleni. W końcu udało nam się ujść z życiem. Mivie jednak mina po chwili zrzedła. Spojrzałem w górę i zrozumiałem, co miała na myśli. Po niebie galopowały ciężkie, wręcz czarne chmury, jak nocna armia za dnia. Nie wyglądało to za wesoło. Na powrót do stada było za późno.
— Znajdźmy jakieś schronienie. - rzekłem stanowczo i ruszyłem raźnym kłusem, rozglądając się trochę nerwowo po otoczeniu.
Nie było mżawki, deszcz nie zaczął siąpić, nie padał. Po prostu lunął z góry z całym impetem. Już po chwili byliśmy cali mokrzy. Wędrowaliśmy dalej ze spuszczonymi łbami, kiedy przed nami rozległ się potężny, ogłuszający trzask i łomot, a powietrze przeszył oślepiający blask. Na szlak niedaleko nas zwaliło się z ogromnym hukiem drzewo. Wyrwaliśmy cwałem, znów w głowie mając tylko jedną myśl.
Przeżyć.
<Mivana? Kataklizmy nas lubiąXD Jakimś cudem to napisałam>

1 komentarz

  1. Pragniesz Sławy, Bogactwa, Mocy, Bogactwa i wszystkich marzeń
    spełnić się w życiu w mgnieniu oka? czy masz dosyć
    ucisk i chcesz opuścić obecny etap życia? Czy jesteś
    nadchodzący artysta, tancerz, polityk, biznesmen, student itp.? czy chcesz
    być legendą lub ikoną swoich czasów? oferuje Great Illuminati Society
    jesteś życiową szansą spełnienia swoich pragnień.
    Jeśli jesteś zainteresowany, skontaktuj się z nami, aby uzyskać więcej informacji
    bądź w pełni wtajemniczony w iluminatów i uzyskaj wszystko, czego potrzebujesz w życiu.
    E-mail: johnrishgroup@gmail.com
    WhatsApp +2347041743262

    OdpowiedzUsuń

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!

Szablon
Margaryna
-
Maślana Grafika