Poczułem ciepło drugiego ciała, ten dotyk był naprawdę przyjemny, taki kojący. Uśmiechnąłem się lekko, ale też było mi niezręcznie. Co ja miałem robić w tej sytuacji? A co jeśli pozwoliłbym sobie na coś, co by ją uraziło? Nie wiedziałem, więc też postanowiłem nie reagować jakoś gwałtownie. Klacz po chwili się poprawiła, ale nieznacznie. Przeniosła głowę wyżej i oparła ją o moją szyję, zerknąłem na nią, lekko przechylając łeb w jej stronę. Dotknąłem ją w czoło swoim ganaszem, jednak po chwili wyprostowałem łeb i spoglądałem w tym samym kierunku co ona.
Przed nami znajdowały się rozległe równiny i delikatne górki, na które spoglądały te większe, wystające gdzieś znad horyzontu. Było tutaj naprawdę urodziwie, dużo traw, lasów, krzewów i innych zielonych roślin w kontraście do piasków i łysych górek. Dopiero potem można było zauważyć, że słońce właśnie chowa się, gotowe do snu, sprawiając, że niebo przybrało dzisiaj barwę fioletów, różu i pomarańczy. Gdzieniegdzie białe chmurki odłączone od stada, malowały najróżniejsze kształty.
– Widzisz tę chmurkę? – zapytałem, wskazując łbem na jedną z nich.
– Którą? – zapytała moja złota towarzyszka, która w tym świetle wyglądała co najmniej jak wszystkie blaski świata.
– Tę w kształcie konia. Jest prawie tak samo ładna jak ty. – oznajmiłem ze spokojem, przyglądając się chmurze dokładniej.
– Prawie? – odsunęła się ode mnie, spoglądając zadziornie.
– Prawie. Uważasz, że ona jest ładniejsza? – zapytałem z uśmiechem, jednocześnie spodziewając się odpowiedzi oczywistej. Klacze już takie są, że same siebie chwalić nie będą, więc to my musimy im często mówić jakie to są śliczne. Oczywiście powinien to robić tylko ten jeden, jedyny ogier. Od przyjaciela można otrzymać komplement raz na jakiś czas, żebym czasem nie został źle zrozumiany.
<Uschia?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!