Człapałem tylko wzdłuż brzegu rzeki, wbijając co raz smętne spojrzenie w spokojnie płynącą wodę. Rozmyślałem tylko o tym, co stało się około dwóch lat temu. Dokładnie, to myślałem o rozmowie z pewnym dzikim koniem.
,,- Thunder, dlaczego ty mi to robisz?... - zapytał, wbijając we mnie smętny wzrok.
- Chwila, moment... Co ja ci niby robię? - zapytałem zdumiony.
- Nie pomagasz mi z relacją z Peachy! Przez ciebie odwraca się ode mnie... Stoisz bezczynnie, patrzysz na to i nic nie zauważasz!
Gdy wypowiedział te słowa, czułem się jakby właśnie kopnął mnie najcięższy koń na świecie. Że niby to moja sprawa, że patrzy na klacz i czeka aż, coś do niego powie? Że niby mu coś obiecałem? Że niby nic nie zauważam? Ok, po pierwsze, najwyraźniej to tępak, po drugie, nic mu nie obiecałem, a po trzecie, zauważyłem, że nie umie powiedzieć ,,cześć'', a potem zachowuje się jak dziecko.
- Wiesz co, Klein, ty chyba jednak przesadzasz. - zasugerowałem. - Obwiniasz mnie o coś, co totalnie mnie nie dotyczy. Totalnie.
- Jeszcze zobaczysz, pożałujesz, że mnie w ogóle spotkałeś! Pożałujesz, że żyjesz! - w tym momencie rzucił się na mnie.
Walka była zacięta, ale że ogier nie był wcale taki silny, za jakiego się uważał, wygrałem. Ucierpiała na tym jego noga, która była całą we krwi. Jego krwi.
- Klein... - powiedziałem. - Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałem. Czyż nie mógł przemyśleć, zanim zaatakował mnie zupełnie bez powodu, jak głupek.
- To twoja wina... Twoja i tylko twoja. - tuż po wypowiedzeniu tych słów oddalił się ode mnie, wlokąc nogę z tyłu.''.
Wiem, bardzo dziwne, ale po tym zdarzeniu czuję się winny wszystkiemu, co złe...
Z głębokich rozważań na temat tego, dlaczego ogier doprowadził do takowej sytuacji, wyrwał mnie dopiero kobiecy głos.
- Wiesz, że za kilka metrów wleziesz w drzewo? - zachichotała klacz.
Spojrzałem na nią. Kasztanowata arabka, z małą, białą gwiazdką na czole, o ładnych oczach... mam nadzieję, że nie będzie mnie wyśmiewać, jak wiele innych, których w życiu widziałem...
<U'schia?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!