Patrzyłam na scenę rozmowy Shiregt’a i jego rodziców, spuściłam głowę, a na horyzoncie ukazali się moi rodzice i Vayola. Mieli spokojne, ale stanowcze miny, zaczęłam iść w ich stronę, w głowie karcąc się za nie rozwagę. Zbliżyłam się, po chwili stając. Obróciłam się jeszcze za Shiregt’em, który posłał mi smutne spojrzenie, kiedy rodzice go zabrali. Zwróciłam wzrok na rodziców i podeszłam trzęsąc się razem z Vayolą.
-Dlaczego, zrobiłyście coś takiego? Wiesz, że musimy Was ukarać? –powiedziała mama, patrząc na mnie oczami, w których widać było, że nie chcę mnie karać, ale musi.
-Ja.. chciałam.. s-się pobawić.. z resztą źrebaków.. –bąknęłam nie patrząc rodzicom w oczy, czułam skruchę i wyrzuty sumienia. A Vayola dodała: -Ja też..
-To było nie odpowiedzialne.. przykro mi. Macie zakaz oddalania się od nas, na co najmniej tydzień.. nie chcę słyszeć, żeby takie rzeczy się powtarzały.. –powiedział ojciec, poważnie na nas patrząc, posłałam smutne spojrzenie Vayoli.
-Dobra.. –odparłam cichutko, a Vayola pokiwała głową.
-Baliśmy się o Was.... –powiedzieli rodzice, przytulając nas. Po pewnym czasie nastał wieczór. Położyłam się, lekko łkając, a Vayola spała obok mnie. Gnana poczuciem winy, wstałam. Rodzice spali, nic nie widząc. Ruszyłam przez zarośla, kierując się w stronę miejsca noclegu Shiregt’a, jego rodzice spali, a on sam nie spał. Cichutko się zbliżyłam.
-Psst! Shiregt! –szepnęłam patrząc z krzaków. Ogierek lekko podskoczył, ale gdy mnie zobaczył zdziwił się.
-O co chodzi? –odparł nie pewnie, ja podeszłam bliżej.
-Chciałam Cię przeprosić.. to moja wina że zaciągnęłam Cię tam, jak i resztę źrebaków.. –powiedziałam smutno.
<Shiregt?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!