Polecane posty ---> Zmiany w składzie SZAPULUTU

7.07.2018

Od Sirocco do Dantego ,,Nieszczęsna wyprawa"

- Przecież wiedzieliby, że prędzej czy później wrócę. A jak bym nie wrócił, to znaczyłoby, że coś mi się stało – powiedział. Zastanawiałam się chwilę.
- A może... A może jednak wyruszymy we dwójkę na nocną wyprawę? Na przykład jutro? – zapytałam. Dante spojrzał na mnie zdumiony.
- Co? – zapytał
- Jak to „co”? Moglibyśmy pójść na nocną wyprawę – powtórzyłam.
- Ale jak? - zapytał ponownie
- Po prostu. Nudno jest, więc trzeba się jakoś rozerwać. Mam nawet pomysł, co zrobić – powiedziałam. Dante spojrzał na mnie pytająco. – Ja nie będę miała problemu z powiedzeniem „idę do innych”, bo jak reszty nie będzie, to i tak spotkamy się my, więc nie będzie w tym kłamstwa. A ty, jak Shiregt i inni gdzieś pójdą, to powiesz, że idziesz z nimi, i po prostu w pewnym momencie się odłączysz, a ja do ciebie dojdę. Na następny dzień możemy powiedzieć, że się zgubiliśmy. Żadna mi wielka logika, trochę kłamstw nie zaszkodzi. – zakończyłam i spojrzałam na zadowolonego Dantego.
- Sirocco! - usłyszałam ciche wołanie. To matka mnie wołała
- Muszę iść. Jutro rano obgadamy wszystko, ok? - zapytałam. Kiwnął głową.
- Sirocco.. Weź, twojego imienia nie da się na szybko wymówić! - powiedział oburzony.
- Sir lub Amy – powiedziałam tylko i udałam się w stronę rodziców.
*następnego dnia*
- To czekam przy tamtym drzewie i ukryję się gdzieś. Będę uważała, żeby nikt mnie nie zobaczył. – zapewniam.
Ustaliliśmy jeszcze kilka rzeczy i wróciliśmy do rodzin. Sama nie do końca rozumiałam na co się piszę, jednak chciałam się przekonać.
*pod wieczór*
Kiedy udało mi się przekonać rodziców do mojego wyjścia, bez zastanowienia ruszyłam w stronę ustalonego miejsca. Nikogo nie było, ale w krzakach widać było uszy Dantego. Rozejrzałam się jeszcze raz i kłusem podbiegłam do krzewów.
- Idziemy? - zapytałam
- Idziemy. – odpowiedział bez wahania Dante. Ruszyliśmy w stronę lasu, jednak po chwili skończył się i dotarliśmy na niewielką polanę.
- Sirocco? - zapytał
- Hm? – przekręciłam pysk i zarazem z przerażeniem odsunęłam się do tyłu. Rozejrzałam się po bokach. Byliśmy otoczeni przez ludzi. Pierwsza pętla zacisnęła się na szyi Dantego, jednak po chwili mnie także złapano. Pociągnęli za sznury i mimo naszego oporu zaciągnęli nas do swojego obozu. Nie było wyjścia. Zostaliśmy przywiązani do drzewa.
<Dante? Kiedy nie mam weny piszę takie badziewia z milionem bezsensownych akcji>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!

Szablon
Margaryna
-
Maślana Grafika