-Czy to ty, Tajemnico?- spytałam. Jednak z krzaków wyłonił się warczący wilk, ani tyci podobny do Tajemnicy.
-Arty (czytaj: Arti), to dzisiejsze jedzenie!- powiedział koń. Z krzaków obok mnie też po chwili słychać było odgłosy.
- Oooooooo… nie, nie, nie!- odpowiedziałam.
- A co mi zrobisz, nędzna klaczko?- odezwał się wilk.
-Tak? walka!- krzyknęłam. Po chwili zaczęłam żałować, bo z krzaków za mną zaczął się wyłaniać drugi wilk i...
-Zostaw ją ojcze! To moja najlepsza przyjaciółka!- krzyknęła TAJEMNICA, przytulając mnie mocno. - Jak chcesz zjeść ją, pierwsza ja!- kontynuowała.
- Kto to jest, Arty?- spytał ogier.
- To moja córka, i niby jej przyjaciółka- szepnął Arty. - Nie mogę jej zjeść.
- Ach... kiedy się nauczysz! Taki jest rozkaz! Zgładzić wszystkie zwierzęta!-
- Ale to moja córka!-
- KAŻDEGO!-
- Grrrrrr…- warkną Arty i poszedł z powrotem do krzaków.
- Z Arty'm, czy bez i tak jestem lepszy od ciebie, i tej twojej głupiej wręcz wilczycy!- powiedział - i tak przy okazji... jestem Atom Bomb- powiedział ogier- A ty? Wydajesz mi się znajoma... Ka...-
- Kasja... - powiedziałam z przerażeniem.
- A to nie przypadkiem... hem… Klan Mroźnej Duszy!?- spytał.
- Tak..- dalej przerażona, ale powiedziałam.
- No tak... - ciągnął dalej ogier.
- Wygoniony... pozbawiony wiary w końskość! O to tam chodzi!-
- Wrócisz? Atom! Zioła to twoja specjalność! Nie mordowanie innych!- powiedziałam. Ogier nic nie mówił przez dłuższy czas.
- Nie jestem pewien, czy chcę...- powiedział- Nie zagonisz mnie tam!-
- Mamy marną zielarkę...-
- To ich kłopot, twój i mój nie-
- Jak to mój nie?-
- Zaraz zostaniesz zabita!- krzykną, i zaczął atakować, ale Tajemnica mnie osłaniała.
- To wasz koniec!!!- krzyczał Atom Bomb.
- Uciekaj!- krzyknęła Tajemnica i rzuciła się na Atoma. Jak uciekałam usłyszałam obrzydliwe chrupanie kości. Uciekłam z płaczem, bo Atom Bomb był moim kolegą...
- Gdzie byłaś?- spytał Bush Brave, a ja tylko uciekłam. W nocy miałam taki koszmar, że nasze stado zaatakowała Tajemnica, która dostała wścieklizny. Potem obudziłam szelestami całe stado, i siebie. Jednak nagle zauważyłam, że ucieka, i że to nie ja, tylko...
- Arty!- wykrzyknęłam. Stado nie zauważyło, że go znam. Mordercy wkroczyli do akcij, i go zabili. Po tym wszystkim przyszła do mnie Tajemnica.
- Przepraszam- powiedziałam z płaczem. Tajemnica szepnęła mi w ucho, że już się ze mną nie przyjaźni, ale nie zaatakuje Klanu Mroźnej Duszy.
Niestety, tym razem się nie udało, ale za następnym będzie lepiej!
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!