Wróciłem do rzeczywistości i spojrzałem klaczce prosto w oczy, by przypomnieć sobie pytanie. Coś nie tak? Zacisnąłem zęby. COŚ nie tak? O tak. Wszystko jest nie tak! Miałem ochotę wykrzyczeć jej to prosto w pysk. Powstrzymywał mnie tylko fakt, że po prawdzie mówiąc rozmawiamy ze sobą od zaledwie dwóch dni i nie chciałem zniszczyć tej znajomości. Opanowałem się więc i odparłem cicho:
— Nie, nic się nie dzieje. Idź już spać. Jutro też jest nowy dzień. - spróbowałem się uśmiechnąć, lecz głupio to wyszło. Pozostaje tylko nadzieja, że mój wyraz pyska zamaskowały ciemności nocy. Odwróciłem głowę, by ponownie oddać się obserwacji gwiazd.
— Właściwie, nie mogę zasnąć. - przyznała klaczka, stojąc dalej parę metrów ode mnie i spoglądając w dół, na ziemię. Jej obecność była całkiem miła. Straciłem poczucie czasu. Gdy w końcu wróciła mi ta świadomość, zauważyłem, że Rose zasnęła w tym samym miejscu. Minąłem ją, szepcząc przy okazji:
— Dobranoc.
~Rano, Miriadę odnaleziono~
Westchnąłem z ulgą po raz kolejny. Przynajmniej siostra się odnalazła. Ale...Czy to aczkolwiek wystraszone, milczące zwierzę mogę nazwać siostrą? Szczęście i radość i tak brały na razie górę nad negatywnymi aspektami całej sprawy. Postanowiłem dać odpocząć Miriadzie po niewątpliwie mocnych przeżyciach i trochę się przejść.
<Rose? :)>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!