Stałam na uboczu stada myśląc cały czas o Takhalu. Miał już on rok, ale dla mnie nadal był małym źrebakiem. Wtem zauważyłam syna rozpoczynającego rozmowę z niejaką Naero. Dyskusja jednak nie trwała długo, gdyż już po kilku chwilach Takhal odszedł od klaczy i teraz zmierzał w stronę jednego z wielu suchych krzaczków. Chciałam do niego podejść, ale się rozmyśliłam. W tym właśnie momencie usłyszałam za mną stukot kopyt. Odwróciłam się do tyłu i moim oczom ukazał się Halt. Ogier się lekko uśmiechnął w moją stronę i najwidoczniej chciał mnie przytulić, jednak przypomniał sobie, żeby lepiej nie zbliżać się do siebie, gdy w okolicy ktoś jest.
- Jak się czujesz? - odrzekł Halt, odsuwając się o krok.
- Dobrze, chociaż ostatnio czuję się trochę osamotniona.
- Na pewno ci przejdzie. Może się gdzieś przejdziemy?
- No dobrze, ale tym razem z Takhalem. Dawno się nie widzieliście. - zaproponowałam, na co Halt przytaknął i oboje ruszyliśmy w stronę Takhala.
- Potrzebujesz czegoś, mamo? - Takhal spojrzał w naszą stronę.
- Chciałbyś się przejść ze mną i Haltem?
- No dobrze. I tak nie mam co robić. - Takhal ruszył przed nami, a ja starałam się nie wyprzedzać Halta, który szedł wolnym krokiem. Po dłuższym czasie naszej przechadzki Takhal był już wyraźnie zestresowany, a przede wszystkim zmęczony.
- Odpocznijmy. - odrzekłam, gdy już nie mogłam patrzeć na to, jak mój syn się męczy. Przystanęliśmy pod jakimś wzgórzem. Podszedłam do Halta, który najwyraźniej chciał iść dalej. Spojrzałam mu w oczy, po czym odwróciłam łeb do Takhala.
- Idę z Haltem na te wzgórze. Niedługo wrócimy. - oznajmiłam, uśmiechając się do mego syna.
- Dobrze, to ja tu postoje. - odezwał się Takhal, po czym razem z Haltem ruszyłam na wzgórze.
<Halt?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!