Ucieszyłem się, że klacz nabrała trochę pewności siebie. Moim zadaniem było pilnować, aby wszyscy członkowie klanu byli zadowoleni. Zaś Nadira jak do tej pory sprawiała wrażenie mocno zagubionej i przestraszonej, więc nie można było raczej zaliczyć jej do osób szczęśliwych.
- Skoro odkrywca tego miejsca życzy sobie, aby pozostało ono tajemnicą, niech tak będzie- powiedziałem, również się uśmiechając. Nadira i ja przez chwilę staliśmy naprzeciw siebie w milczeniu. Następnie jednocześnie zaczęliśmy skubać trawę. Nie były to nie wiadomo jakie rarytasy. Na coś lepszego zarówno pod względem smaku, jak i wyglądu, trzeba było jeszcze poczekać.
- Nadiro, poznałaś już kogoś w klanie?- zapytałem, gdyż wypadało w końcu jakoś przerwać tę ciszę, która nawet mi zaczęła już przeszkadzać.
- Tylko ciebie i Amigo- odparła klacz, podnosząc lekko głowę i patrząc w moją stronę. Jasna grzywka klaczy znów zasłoniła jej oczy. Następnie znów powróciliśmy do jedzenia. Minęło jeszcze kilkanaście minut. Oboje zakończyliśmy posiłek.
- Zostajesz tutaj?- zapytałem, szykując się do odejścia.
- Tak, przez jakiś czas chyba tu jeszcze pobędę- odparła Nadira.
- A może miałabyś ochotę towarzyszyć mi w czasie obchodu?- spytałem.
- Ja? Tobie? W czasie obchodu?- powtórzyła z niedowierzaniem i przestrachem klacz. Super, chciałem dodać Nadirze trochę odwagi, a tylko ją spłoszyłem.
- Tak, sprawdzimy tylko, czy wszystko jest ok. Nie powinno to zająć zbyt wiele czasu. Przy okazji mogłabyś poznać innych członków. Co ty na to, Nadira?
<Nadira?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!