Źródło: http://colourize-stock.deviantart.com/art/Playing-appy-stock-606863262
Motto: "Życie jest jak wysokie szczyty gór. Łatwo z nich spaść, a i pogoda jest tam zmienna" ~ własnego autorstwa
Imię: Amarilis, imię powszechnie nieznane na świecie, jednak zdarza się, że nazywane zostają tak jakieś dzieci z wyjątkowo kreatywnymi rodzicami. Jej rodzice byli kreatywni? Raczej nie, więc pewnie była to głupia przeplatanka słów wymyślona po narodzinach Ami. Są zdrobnieniu do tego imienia? Oczywiście, ale pełne imię jest dla tej panienki jedyną możliwością.
Tytuł: -
Wiek: 5 lat
Płeć: Klacz, samica... Wiecie, płeć żeńska, nie widać?
Przynależność: Klan Ognistej Grzywy, gardzę tymi innymi klanami, o ile jeszcze nie upadły, ha!
Ranga/i: Szpieg
Głos: Steven Universe
Rodzina:
Lènco - Matka - Uważana w większości przypadków za podłą. Wymieniać dalej? Samolubna, głupia, dziwna, to ona mnie wszystkiego nauczyła. Wystarczy?!
Teonco - Ojciec - Czym jest? Śmieciem. Głupim, nic nie wartym śmieciem. Zostawił Amarilis w najważniejszej dla niej chwili i stanął po stronie swojej partnerki, a nie młodszej córki. A wydawał się być normalny.
Margeriitia† - Starsza Siostra - Mhy, cóż by o niej mówić? Ulubienica mamusi i tatusia, niestety albo stety zmarła bardzo wcześnie rozszarpana przez wilki.
Osobowość: Po ciężkich przeżyciach w dzieciństwie od razu wiadomo, że z takiego kogoś nie wyrośnie nic wesołego. Mimo wszystko nie jest typem klaczy, która uwielbia smakować gorzkiej melancholii. Chodzi z głową uniesioną do góry, a jej historia została zamknięta na kłódkę. Kiedy z kimś rozmawia ti starannie omija zakazany temat, a jeżeli ktoś jest zbyt natrętny; kończy tą rozmowę podniesionym głosem i tyle. Nie panuje nad sobą gdy o nich wspomina, te dzieciństwo sprawił, że jej charakter jest wybladły niczym zwiędnięty fiołek. Mimo wszystko zachowuje honor i nikt nie zaprzeczy, że nigdy nie dopuściła się do czynu niegodnego. Trzymie się swoich, chociaż tego nie widać jest wobec ich lojalna; mimo tego, że woli samotność. Wędrówki o zmierzchu niedaleko postoju klanu jest jej największym hobby. A może skrywa coś jeszcze? Tego się dowiecie.
Partner/Partnerka: Oh, co? Nie, nigdy już nikogo nie pokocha. A przynajmniej tak twierdzi.
Potomkowie: Phi, żartujesz sobie?!
Aparycja:
- Rasa: Appaloosa? A może jednak bardziej mieszany Mustang? Obojętnie czym jest to jej drzewo genealogiczne ma w większości właśnie te rasy.
- Wygląd: Pierwsze wrażenie zazwyczaj kogoś nie odzwierciedla? Działa to w większości przypadków, ale nie u tej panienki. Jej dumna postawa idealnie wyraża jej cały charakter bez zbędnych słów. Brązowa sierść pokrywa całe jej ciało, chociaż nie rośnie jakoś gęsto, a idealnie. Problem może być podczas zimy - większe mrozy sprawiają, że cały trzas się trzęsie co utrudnia jej pracę w terenie. Amarilis posiada długą grzywę i ogon, które zawierają jaśniejsze jak i ciemniejsze, nawet przechodzące w czerń odcienie brązu. I jeszcze coś? Oczywiście! Jej derka stopniowo przechodzi w biel, a na niej pojawiają się plamki.
- Znaki charakterystyczne: Delikatnie rozerwane lewe ucho. Wilki, widać od razu, prawda?
- Wzrost: 156 cm WK
- Waga: 435 kg
Umiejętności: Jak większość przedstawicieli jej rodu ona też odznacza się szybkim galopem na krótkie dystanse, bo już po kilkunastu zaczyna się męczyć. Z pewnością energia nie jest jej dobrą stroną - a szybkiego męczenia się chyba nie można chwalić? Mimo wszystko łatwo jej się walczy, chociaż o wiele lepiej radzi sobie z konfrontacją z przeciwnikiem.
Historia: Pierw była biel. Światło wpadające na polanę oślepiło malutkiego noworodka, które zaczęło szamotać się w wysokiej, zielonej trawie. Słońce zaświeciło zza puchatych chmurek gdy źrebaczek chwiejnie podniósł się, zaraz upadając na ziemię.
-Co za niedorajda! - Parsknęła Lènco gdy jej córka zaczęła łapczywie ssać mleko. I tak się wszystko zaczęło. To Amarilis, a to jej stado - jeste ona, jej siostra, tata, mama i kilka innych koni. Razem wędrują przez łąki i pola. No, prawdę mówiąc w niekoniecznie miłej atmosferze. Dzieciństwo kasztanowatej klaczy trwało całe wieki. Cały czas musiała wysłuchiwać narzekań rodziny, która niekoniecznie ją lubiła. Kiwała na to głową cały czas planując zemstę. Oh, a akurat tak się złożyło, że mieli w grupie, wielkiego, potężnego konia, przywódcę, WŁADCĘ. Rządził już kilka lat, a jego życie dochodziło do granic wieku. Miał syna, Qertu, który urodził się kilka miesięcy przed Amarilis. I oczekujecie histori miłosnej? Niedoczekanie. Kiedy byli już trochę starsi, uczyli się nowych rzeczy o życiu zostali przyjaciółmi. Przewracali do góry kopytami całe terytorium koni. Wszystko obserwowała obserwowała siostra naszej bohaterki, która chciała władzy. Opowiedziała, więc o tej przyjaźni swoim rodzicom, którzy postanowili pomóc swojej kochanej córce. Rozdzielili parę bardzo bliskich przyjaciół, a Ami uciekła ze stada. Najprawdopodobniej jej rodzinie coś się dostało, ale co ją to obchodzi? Oni się nią nie interesowaoi, ona nie interesuje się nimi, proste. Wędrowała długie noce i dnie cały czas wspominając swoje dawne życie. Teraz żałowała swojej decyzji. Była wychudzona, chorobliwie zachrypnięte, a i krew skrzepnięta na jej uchu nie wróżyła nic dobrego. W końcu jednak w rozległych polach dostrzegła różnorakie ślady koni. Z nadzieją poszła wzdłuż nich aż dotarła tutaj... do Klanu Ognistej Grzywy.
Inne:
~ Za czasów jej dzieciństwa przydarzyło się wiele przykrych przypadków. W tym dzień przed jej odejściem - atak wielkiej watahy na jej stado. Umarła jej siostra, a ona dostała przykrą pamiątkę. Po tym wydarzeniu uciekła.
~ P a j ą k i, wszystkie te małe stworzonka są dla Amarilis dziwne. Ohyda, fe!
Kontakt: EmilkCat2007 (hw)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!