Po chwili ciszy nabrałam przekonania, że ogier śpi i myśl o tym pozwoliła mi trochę się zrelaksować, dlatego kiedy usłyszałam jego głos, drgnęłam zaskoczona. Teraz nie miałam już innego wyjścia, jak spojrzeć po prosto w pysk, choć nieznacznie pochyliłam przy tym głowę, aby grzywka choć częściowo nakryła mi ślepia. To zabawne, jak lubiłam się za nią chować. Absurdalne wręcz, bo przecież Amigo wciąż doskonale mnie widział, a i tak czułam się dzięki temu lepiej.
- Nadira - odpowiedziałam półgłosem, nie chcąc budzić nikogo w pobliżu. Jak zawsze przestąpiłam z nogi na nogę, czując pewien dyskomfort - Ja nie... - zacięłam się, czując, że kłamstwo i tak mi się nie uda - No cóż, taka już jestem.
Westchnęłam, odwracając od niego wzrok. Czasami sama miałam do siebie żal za bycie takim tchórzem. Jednak wtedy poczułam, że się poruszył, więc znów na niego spojrzałam, a na moim aksamitnym pysku zatańczył cień delikatnego uśmiechu. To rzeczywiście było proste. Wzięłam z niego przykład, nie stając tak blisko ogiera jak przedtem.
- Dziękuję - dodałam odruchowo, próbując trochę zażartować - Myślałam, że mnie przepędzisz.
<Amigo?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!