Ogier nie wyglądał na specjalnie zadowolonego. Stanęłam na wprost niego, przyjmując dumną postawę i podnosząc uszy w pokojowym geście, choć w głębi duszy byłam gotowa walczyć jeśli zajdzie taka potrzeba. Obserwowaliśmy się przez chwilę, lecz szare strugi ulewy nieco zamazywały jego sylwetkę. Kątem oka spojrzałam zaniepokojona w stronę pasącego się nad brzegiem przybierającej na sile rzeki, podczas gdy wiatr szarpał koronami drzew, rzucając modrzewiowe gałęzie ogołocone z igieł na lewo i prawo. Wreszcie obcy przerwał ciszę nieufnym tonem:
- Kim ty jesteś? - przez chwilę ponownie oboje zamilkliśmy, zapewne rozważając tą sytuację. Deszcz powoli odchodził, jak zazwyczaj po krótkim oberwaniu chmury. Niebo nieznacznie, prawie że niezauważalnie, pojaśniało. Zdecydowałam się w końcu odpowiedzieć:
- Calipso. Znajdujesz się na terenie Klanu Ognistej Grzywy. - poinformowałam jak zwykle. Ogier uniósł brew, po czym przekręcił się w bok.
- W takim razie nie zamierzam przeszkadzać. - rzekł wyniosłym tonem, szykując się do odejścia. Westchnęłam i zaczęłam ponownie:
- Wcale nie musisz. - koń nadstawił uszu, chociaż tylko nieznacznie odwrócił głowę. - Możesz do nas dołączyć. - zaoferowałam i czekałam na odpowiedź. Nieznajomy ponownie stanął do mnie przodem. Starałam się zrekompensować mój wzrost wobec niego postawą, ale wiedziałam, że to nie wysokość się liczy, tylko to, jak wysoko mierzymy.
- Może. - odparł tajemniczo. Ruszyłam w stronę klanu dając mu znak, że ma iść za mną. Wkrótce dotarliśmy na miejsce. Konie stały skupione w jednym miejscu, w większości odpoczywając i strzepując nadmiar wody. Podeszłam do jego skraju i obejrzałam się na przybysza.
<Edward?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!