Zaśmiałem się trochę, bo była to dość zabawna sytuacja, choć Amigo na pewno nie było do śmiechu. Naprawdę współczułem mu, że Iris upatrzyła go na swoją ofiarę.
- Współczuję ci, tylko tyle mogę zrobić- powiedziałem, próbując go jakoś pocieszyć, ale marnie mi to wyszło.
- Czy jest możliwość wystarania się o jakiś zakaz zbliżania, czy coś?- zapytał Amigo.
- Przykro mi, nie mamy czegoś takiego, ale na pewno to rozważę.
- Byłbym wdzięczny, gdybyś zrobił to jak najszybciej, a gdyby jeszcze Iris dostała go jako pierwsza, to już w ogóle byłbym w raju. Po tej krótkiej wymianie zdań, wszyscy zebrali się w miejscu. Zanim wyruszyliśmy, puściłem przodem zwiadowców. Z racji, że jak na razie funkcję tę pełnili jedynie Iris i Amigo, tym samym znów skazałem biedaka na towarzystwo nachalnej klaczy. Pozostało mi jedynie uczcić jego pamięć minutą ciszy, ale co ja mogłem na to poradzić? Dokładne rozeznanie w terenie było nam potrzebne. Gdy Amigo i Iris już wyruszyli, sprawdziłem, czy wszyscy są już gotowi i czy przypadkiem nikt nie zaspał albo nie postanowił udać się na wycieczkę. Po upewnieniu się, że wszyscy już są, klan ruszył. Przeszliśmy jakieś trzy kilometry, gdy natknęliśmy się na Iris i Amigo.
- Uznaliśmy to miejsce za idealne na postój- powiedział ogier, podchodząc do mnie.
- Tak, jest całkiem niezłe- odparłem.
- No, więc skoro już swoje zrobiliśmy, to może się gdzieś razem zmyjemy?- spytała Iris, patrząc na Amigo. W swojej wypowiedzi bardzo dokładnie zaakcentowała słowo razem.
- Nie miałbym nic przeciwko, gdyby cię stąd zmyła jakaś powódź- odparł chłodno koń.
- No wiesz! Jak możesz się tak zachowywać!- Iris odeszła od nas obrażona.
- Czy ona się właśnie...?- zaczął Amigo.
- Obraziła. Odpędziłeś ją od siebie na jakiś czas. Brawo, to naprawdę nie lada wyczyn- powiedziałem.
- Czyli mogę być z siebie dumny? Może da mi spokój już na zawsze?- zasugerował ogier.
- Twoje marzenie raczej pozostanie w sferze marzeń. Tak łatwo się nie podda- przestrzegłem go.
<Amigo?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!