*Podczas zimy*
- Mógłbyś na przykład jutro pomóc mi w szukaniu rzadkiego zioła. Lepsze to, niż opieka nad Fashagarem. - powiedziałam dalej obrażonym głosem.
- Może być. Co do drugiego... Masz rację - uśmiechnął się krzywo.
- A teraz rusz swój leniwy tyłek i wracajmy do stada - powiedziałam. Po chwili zmierzaliśmy już w stronę stada. W pewnym momencie ogier się zatrzymał.
- A... Może byśmy dzisiaj poszukali tego zioła, a jutro poszli na małą wyprawę? - zapytał.
- Taką jak ostatnio? - zapytałam.
- A chcesz? - zapytał na co parsknęłam.
- No dobra, poszukajmy tego ziela a jutro się przejdziemy - powiedziałam. Opisałam mniej więcej jak wygląda to zioło i na jakich terenach rośnie, co zważając na porę roku jest podwójnie trudne. Wieczorem wróciliśmy do stada z trzema listkami które udało nam się znaleźć. Ułożyłam się jakoś w miarę wygodnie i zamknęłam oczy myśląc o tym co czeka mnie następnego dnia.
*Ranek*
Obudził mnie czyjś pysk trącający wytrwale mnie w bok. Leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam z wyrzutem na konia, a dokładniej Dantego.
- Śpiąca królewna raczyła się obudzić? - zapytał. Zniecierpliwienie biło od niego na kilometr. Westchnęłam cicho i podniosłam chwiejąc się lekko.
- Idziemy? - zapytał na co kiwnęłam głową. Powolnym krokiem wyszliśmy z okręgu stada i nieco szybszym krokiem ruszyliśmy w nieznane. Po niecałej godzinie straciłam widok na znajome rzeczy. Przez całą drogę rozmawialiśmy. W końcu dotarliśmy na niewielką polankę otoczoną drzewami. Mój towarzysz się zatrzymał
- Eee... Specter? - zapytał.
- Co? - przeniosłam wzrok na niego.
<Dante? Teraz trzeba naprawdę się śpieszyć default smiley xd>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!