-Ciekawe –wymamrotałem, krzywiąc się z bólu. –Trochę.. to boli.
-No raczej, paskudna rana. Walczyłeś z kimś? –zapytała klacz, kończąc opatrywanie mojej nogi.
-Tak, ze starym, naszpikowanym kolcami łańcuchem. –prychnąłem, spoglądając na nogę.
-Łańcuchem? –odparła zdziwiona. W sumie.. faktycznie dziwne. Ktoś może go tam zostawił? Podstęp to raczej nie jest.
-Dokładnie.. jeszcze dzisiaj wybiorę się tam z powrotem i pozbędę się go. –powiedziałem stanowczo, nie chciałem, żeby ktoś jeszcze wpadł na ten paskudny kawał metalu. Gdy Miriada skończyła mnie opatrywać, Nick przez chwilę ze mną rozmawiał, nakazując abym uważał na siebie.
-Bardzo dziękuję –pochyliłem głowę z szacunkiem i oddaliłem się. Chciałem trochę odpocząć. Oparłem się wygodnie o najbliższe drzewo i usnąłem. Zbudziłem się chwilę potem, cały czas myśląc o pozbyciu się diabelskiego przyrządu. Ociągając się trochę, ruszyłem jak najszybciej w ostatnie miejsce, gdzie ranił mnie łańcuch. Niedługo potem, dotarłem tam i popatrzyłem na jeszcze zakrwawiony łańcuch. Próbowałem podnieść go na wiele sposobów, jednak był za ciężki, a kolce nieubłaganie dawały o sobie znać. W końcu, jednak zepchnąłem go do wody. Zanurzył się i zniknął w głębinach. Westchnąłem i wróciłem do Klanu.
-Ty jesteś Etsiin? –zapytała mnie jakaś siwa - jabłkowita klacz. Najprawdopodobniej Forever, jak słyszałem.
-Tak –odparłem zdziwiony.
-Chciałam przekazać, że będziemy wędrować dalej, do jeziora Uws. Więc najlepiej zabrać wszystkie rzeczy. –powiedziała i odeszła w stronę grupy koni. Dostrzegłem wśród nich Miriadę, która siłowała się z czymś ciężkim. Podszedłem i spojrzałem na klacz.
-Pomóc Ci? –zapytałem.
<Miriada? Wena trochę zgasła>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!