Polecane posty ---> Zmiany w składzie SZAPULUTU

12.12.2017

Od Khonkha do Yatgaar "Szpieg"

Razem z Yatgaar bawiliśmy się świetnie. Jednak czas mijał nieubłaganie i trzeba było wracać. Po powrocie do klanu okazało się, że Grey już się ocknęła. Przez chwilę miałem wrażenie, jakby informacja ta w jakiś szczególny sposób wpłynęła na moją towarzyszkę, ale nim o cokolwiek zdążyłem spytać, klacz oddaliła się. Uznałem to za dziwne, jednak obecnie miałem na głowie większe zmartwienie. Miałem szczerą nadzieję, iż Grey wyjaśni wszystkim, łącznie ze mną, to nieporozumienie. Jednak kiedy wraz z grupką koni pojawiłem się przed nią, już samo jej zachowanie zdradzało, że nie będzie łatwo, a słowa, które wydostały się z jej ust, tylko to potwierdziły. Przez chwilę miałem ochotę zacząć krzyczeć, ale opanowałem się, gdyż wiedziałem, że to tylko pogorszy moją sytuację.
- Posłuchaj Grey... nie wiem, jaki masz w tym cel. Czy chcesz się na mnie odegrać za naszą kłótnię, czy też powód jest inny, ale przestań kłamać- powiedziałem spokojnie.
- N-nie kłamię- wyjąkała cicho Grey, udając przestraszoną.
- Właśnie, że tak- syknąłem, nie mogąc już dłużej tego wytrzymać.
- Khonkh, uspokój się. Prawda jest taka, że wszystko przemawia za tym, co mówi Grey- odezwał się Aron.
- Wszystko czyli co? Ty i Dorian może i byliście świadkami, ale nie całego zdarzenia. Nie możecie w pełni potwierdzić żadnej z wersji, więc jest słowo przeciwko słowu. Poza tym jaki miałbym cel w zrobieniu jej krzywdy? Przecież gdybym chciał, zwyczajnie wydaliłbym ją z klanu. A skoro już o klanie mowa, nie wstyd Wam? Wy wszyscy tutaj obecni uważaliście mnie najpierw za bohatera, który wybawił Mongolię, a teraz tak mi się odpłacacie? Może i zabiłem tamtą trójkę, ale to była zupełnie inna sytuacja. Wtedy nie miałem takiej wiedzy, władzy, byłem znacznie mniej doświadczony- powiedziałem, a wokół zapanowała idealna cisza. Mogłem ją uznać za przynajmniej częściowe zwycięstwo albo chociaż remis, gdyż wszyscy obecni albo spuścili głowy, albo po prostu odwrócili wzrok, co znaczyło, iż moja wypowiedź dała im trochę do myślenia.
- Ja tam wiem swoje. I wy też to przecież widzieliście! Dorian, Aron, możecie potwierdzić, co się działo!- zawołała Grey.
- Właściwie to Khonkh ma rację. Nie widziałem wszystkiego i teraz już nie jestem taki pewien- odezwał się Dorian.
- A ja tam swoje wiem. Nie ufam ci już za nic- powiedział Aron.
- Droga wolna- odparłem.- A ty powinnaś się chyba przespać. Może jak odpoczniesz zaczniesz mówić do rzeczy- zwróciłem się do Grey.
- Może...- odparła cicho klacz. Pomału wszyscy zaczęli się rozchodzić. Nie mogłem powiedzieć, że jestem zadowolony z przebiegu tej rozmowy, ale mogło być gorzej. Aby nieco się rozluźnić postanowiłem się przejść. Skierowałem swe kroki w stronę jeziora. Kiedy zacząłem się do niego zbliżać, do mych uszu dotarły dźwięki walki, więc pogalopowałem czym prędzej w miejsce, skąd dochodziły. Mym oczom ukazała się scena, gdzie Yatgaar i jakiś inny, kasztanowy koń, wyglądający na silnego i szybkiego, walczyli razem w wodzie. Klacz wymachiwała doskonale swą włócznią, ale nieznajomy okazał się godnym przeciwnikiem i robił doskonałe uniki, starając się przy tym zranić Yatgaar swoim mieczem. Nie zastanawiając się długo, rzuciłem się klaczy na ratunek. Kiedy tylko nieznajomy mnie spostrzegł, natychmiast zaczął uciekać. Uznał zapewne, że nie ma szans z naszą dwójką, Podbiegłem do Yatgaar i pomogłem wyjść jej z wody, upewniając się przy tym, że nic się jej nie stało.
- Nic ci nie jest? Potrzebujesz pomocy?- niepokoiłem się.
- Nie, czuję się wspaniale. Pomijając oczywiście fakt, że przed chwilą stoczyłam walkę na śmierć i życie z nieznanym mi koniem.
- Sarkastyczna jak zawsze, to znaczy, że naprawdę nic Ci nie jest.
- Mój sarkazm nie jest oznaką mojego dobrego samopoczucia. Nawet na łożu śmierci taka będę- odparła Yatgaar.
- Czyli jednak coś może Ci być?
- Nic mi nie jest!- powtórzyła po raz kolejny klacz.- Lepiej dowiedzmy się, kto to był. Może jakiś szpieg?- dodała klacz.
- Szpieg? Racja, w końcu oni też mogą już o nas wiedzieć- wymsknęło mi się niechcący.
- Jacy "oni"? I co mogą o nas wiedzieć? O co chodzi? Wiesz, kim mógł być ten koń? Miej na uwadze, że omal przez niego nie zostałam zabita- Yatgaar natychmiast zareagowała.
- Nie wiem o czym mówisz. Poza tym kogo jak kogo, ale Ciebie tak łatwo nie da się pozbyć- spróbowałem jakoś mimo wszystko odwieść ją od tematu, ale wiedziałem, że to będzie bardzo trudne.
<Yatgaar?>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!

Szablon
Margaryna
-
Maślana Grafika