- Myślę, że to dobry pomysł. Musimy utrzymać szybkie tempo, ale jednocześnie nie chcę działać zbyt szybko, aby inne konie się nie martwiły. Wyruszymy za kilka dni- powiedziałem. Następnie kazałem Yatgaar stawić się na spotkaniu, na którym wraz z innymi wyznaczonymi przeze mnie końmi ustalimy dokładny plan działania.
~~~Dwie godziny później~~
Wszystkie wyznaczone przeze mnie konie przyszły na czas.
- Jaki jest więc plan działania?- spytała Hasmina.
- Spotkaliśmy się właśnie po to, by go ustalić- odpowiedziała za mnie Yatgaar, nim zdołałem cokolwiek powiedzieć. Zgromiłem ją spojrzeniem, po czym szybko dodałem, nie pozwalając jej dojść do słowa:
- Cisza. Nie kłóćmy się tutaj niepotrzebnie. Plan wygląda tak, iż wybierzemy się we czworo w stronę obcego stada. Dla większego bezpieczeństwa będziemy szli nocą, a odpoczywali za dnia, choć oczywiście zawsze ktoś będzie pełnił wartę. Ponadto po dotarciu do celu najpierw ja wraz z jednym z was postaram się o spotkanie z przywódcą. Pozostała dwójka będzie w miarę możliwości obserwować wszystko z ukrycia i w razie jakichkolwiek problemów wkroczy do akcji. Jeśli nic nam nie przeszkodzi i uda się pokojowo załatwić sprawę, wtedy ukryte konie się być może ujawnią. W tym samym czasie reszta klanu skieruje się w stronę Gerel uul. Teraz czas na wasze pytania- objaśniłem zaplanowane przeze mnie działania jak najlepiej umiałem. Sądziłem, że mój plan jest dobry i przemyślany.
- Kto będzie ci towarzyszył w czasie wyprawy do przywódcy tamtego stada?- zapytał Fenrir.
- I komu powierzysz władzę w czasie swojej nieobecności?- dodała Hasmina, nim zdążyłem odpowiedzieć na pytanie ogiera.
- Zdecydowałem, że nie zastąpi mnie jedna osoba. Poza tym chcę przeprowadzić naszą misję jak najszybciej, dlatego właśnie postanowiłem samemu w niej uczestniczyć. Jeśli czas jej trwania się wydłuży, będziemy musieli zmienić nasz plan. Co do koni, które będą rządzić, gdy mnie nie będzie, to wybrałem Byorna i Keppera. Dlaczego akurat ich to już osobna sprawa. Po prostu uznałem, że najbardziej się nadają. Zaś w roli swojego towarzysza w czasie starania się o audiencję u władcy obcego stada najchętniej widziałbym Yatgaar. Więc jak, zgadzasz się?- spytałem, zwracając się do zaskoczonej klaczy. Przynajmniej nie wyróżniała się tak, gdyż na twarzach pozostałej dwójki także malowały się szok i niedowierzanie. Domyśliłem się zatem, że moje odpowiedzi zrodziły tylko więcej pytań. Teraz jednak najważniejsze było, co zadecyduje Yatgaar.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!