Spokojne grzebanie kopytem w ziemi w celu znalezienia czegokolwiek nadającego się do zjedzenia zostało mi niespodziewanie przerwane. Podniosłem głowę, a w zasięgu mojego wzroku pojawił się nieznany mi dotąd koń. Szybko się do mnie zbliżał. Nie wyglądał na niebezpiecznego, mimo to musiałem zachować ostrożność.
- Kim jesteś?!- zawołałem poważnym tonem. Koń raptownie zatrzymał się w odległości około półtora metra.
- Ja... jestem Tarnos- powiedział po chwili.
- Wiesz, że jesteś na terenach Klanu Mroźnej Duszy? Co Cię tu sprowadza?- spytałem od razu.
- Wiedziałem tylko, że znajduje się tu jakieś stado, którym rządzi niejaki Khonkh. Przybyłem tutaj, gdyż chcę do tego klanu dołączyć- odpowiedział ogier.
- Ja jestem Khonkh. Jeśli chcesz dołączyć do mojego klanu, musimy o tym trochę pomówić- odparłem.
- Zgoda- odpowiedział Tarnos. Podszedłem do niego nieco bliżej, aby lepiej się nam rozmawiało.
- Czemu chcesz do nas dołączyć?- spytałem, starając się zamaskować swoją podejrzliwość.
- A co to za pytanie? To chyba logiczne! Nie chcę już dłużej samotnie się tułać- odpowiedział Tarnos.
- Może trochę milszym tonem- upomniałem Tarnosa. W końcu chyba nie liczył, że uda mu się stać się członkiem Klanu Mroźnej Duszy mimo kompletnego braku szacunku do władcy?
- Przepraszam- wydukał z siebie Tarnos, tracąc nieco pewności siebie.
- Należałeś wcześniej do jakiegoś stada?- spytałem, wracając do głównego tematu naszej rozmowy.
- Tak, ale oddzieliłem się od niego przez wichurę- wyjaśnił ogier.
- Rozumiem, a teraz chcesz dołączyć do nas?
- Tak, przecież mówię- odparł nieco zniecierpliwionym tonem.
- Cierpliwości, mam jeszcze kilka spraw. Jeśli dołączysz do Klanu Mroźnej Duszy, musisz przestrzegać wszystkich jego zasad- wyjaśniłem.
- Rozumiem. Dużo jeszcze tego?
- Ostatnie pytanie. Jakie chciałbyś zając stanowisko?- zapytałem. Tu nastąpiła z mojej strony wyliczanka różnych rang. W końcu nowy członek zdecydował się na zostanie mordercą.
- Doskonale, teraz już oficjalnie jesteś nowym członkiem Klanu Mroźnej Duszy! Czy chciałbyś może, aby ktoś oprowadził Cię po najbliższych terenach stada i zapoznał z panującymi tu zasadami?- spytałem. W zasadzie sam powinienem to zrobić, jak było niemal zawsze. Chciałem się jednak upewnić co do zdania Tarnosa.
- Właściwie zanim tutaj dotarłem poznałem pewną klacz. Miło by było, gdyby to ona mnie oprowadziła- odparł ogier.
- Znasz jej imię?- spytałem.
- Przedstawiła mi się jako Kasja- powiedział Tarnos.
- Rzeczywiście, taka klacz dołączyła do nas, również niedawno. Jeśli chcesz, możemy jej poszukać- zasugerowałem. Tarnos zgodził się i razem ruszyliśmy na poszukiwania Kasji. Najpierw zaprowadziłem nas do miejsca, gdzie znajdowała się większość klanu. Wszyscy z ogromnym zainteresowaniem spoglądali na mnie i nowego członka. Nikt jednak nie odważył się do nas podejść. Niestety nie udało nam się znaleźć Kasji.
- Spróbujmy poszukać jej tam, gdzie ty ją ostatnio widziałeś- zasugerowałem, na co Tarnos pokiwał głową. Ruszyliśmy więc ponownie w trasę, tym razem jednak to on prowadził.
<Tarnos? Kasja?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!