Polecane posty ---> Zmiany w składzie SZAPULUTU

2.10.2017

Od Tayfuna do Kirka

Już od kilku dni należałem do Klanu Mroźnej Duszy. Fakt ten bardzo mnie cieszył, aczkolwiek brakowało mi tej ciszy i spokoju mongolskiego stepu. Całe szczęście podczas postojów nikt mnie nie pilnował i mogłem odejść kawałek, w poszukiwaniu jakiegoś miejsca, w którym słychać tylko ciszę. Podczas samotnej wędrówki po stepie miałem co prawda zapewnione więcej spokoju, ale musiałem się wtedy martwić o przeżycie, a tutaj, w stadzie te problemy nie były już takie istotne. Tym bardziej, że Klan Mroźnej Duszy to niezwykle zorganizowana grupa koni. Któregoś dnia, cały dzień lał deszcz. Planowaliśmy go przeczekać, ale nie zapowiadało się, aby nasze czekanie szybko dobiegło końca. Przebywaliśmy w jednym miejscu tak długo, że nie mogłem już wytrzymać gwaru rozmów prowadzonych przez członków stada. Postanowiłem odejść kawałek w las i poskubać sobie trawę w samotności. Gdy dotarłem na dogodne do tego celu miejsce, w gęstwinie dostrzegłem rośliny, których od dawna szukałem. Nie znałem ich nazwy, ale wiedziałem, że pomagają na wiele dolegliwości na przykład kolkę. Zrywałem właśnie te lecznicze rośliny, gdy usłyszałem kroki. Od razu podniosłem wzrok. Wbiłem spojrzenia w konia, który był źródłem dźwięków. Był to śnieżno biały ogier. Patrzyliśmy się na siebie w milczeniu.
- Witaj, jestem Kirk, a ty?- zapytał nieznajomy przerywając tyn samym panujące między nami milczenie.
- Nazywam się Tayfun- odparłem zadawkowo.
- Czy ty także należysz do Klanu Mroźnej Duszy?-spytał ogier. Z jego pytania można było wywnioskować, że stojący przede mną koń należy do KMD.
-Tak, również tam należę - cisza już wisiał w powietrzu. - Jak długo jesteś już w klanie? - spytałem.
<Kirk? >

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!

Szablon
Margaryna
-
Maślana Grafika