Po jakimś czasie wyzbieraliśmy wszystkie zioła rosnące na polanie i w jej pobliżu.
- Dziękuję ci za pomoc- powiedziałem po zakończonej pracy
- Czyli teraz wracamy do klanu, czy szukamy innych ziółek?- zapytał Kirk lekkim tonem.
-Na tej polanie nie ma już nic innego, ale kawałek dalej, w gęstym lesie zauważyłem kolejną trawiastą przestrzeń. Bardzo ciężko się do niej dostać, ale na jej obrzeżach zauważyłem trochę ziół. Chcesz je pozrywać ze mną? - spytałem.
-Jasne, z chęcią pomogę. - odparł. - To w którą stronę?
-Chodź za mną-powiedziałem po czym ruszyłem w kierunku skupiska roślin. Są one bardzo rzadkie, więc nawet gdybyś nie zgodził się mi pomóc poszedłbym je zrywać. Mają one wiele leczniczych właściwości, ale nawet nie znam ich ludzkiej nazwy. Nie wiem nawet, czy dwunożni zdają sobie sprawę z ich istnienia. Ja nadałem im nazwę Quattor Tempus. Czyli Cztery Pory Roku. Nazwałem je tak dlatego, że zmieniają się ze względu na porę roku, tak jak drzewa, ale więdną dopiero po kilkudziesięciu latach. Na wiosnę rozwijają się i są różowe, latem żółcieją, jesienią są czerwone, a w zimę odpadają im płatki, a łodyga jest brązowa. Teraz wyglądają... - urwałem, bo dojrzałem jednego z kwiatów -... o tak - pokazałem roślinę Kirkowi. Nie wiem jak ty, ale ja zabieram się do pracy.
Jak powiedziałem tak zrobiłem. Zostawiłem towarzyszowi obszar o łatwiejszej dostępności. Przedarłem się przez krzaki no i zacząłem zrywać.
- Dziękuję ci za pomoc- powiedziałem po zakończonej pracy
- Czyli teraz wracamy do klanu, czy szukamy innych ziółek?- zapytał Kirk lekkim tonem.
-Na tej polanie nie ma już nic innego, ale kawałek dalej, w gęstym lesie zauważyłem kolejną trawiastą przestrzeń. Bardzo ciężko się do niej dostać, ale na jej obrzeżach zauważyłem trochę ziół. Chcesz je pozrywać ze mną? - spytałem.
-Jasne, z chęcią pomogę. - odparł. - To w którą stronę?
-Chodź za mną-powiedziałem po czym ruszyłem w kierunku skupiska roślin. Są one bardzo rzadkie, więc nawet gdybyś nie zgodził się mi pomóc poszedłbym je zrywać. Mają one wiele leczniczych właściwości, ale nawet nie znam ich ludzkiej nazwy. Nie wiem nawet, czy dwunożni zdają sobie sprawę z ich istnienia. Ja nadałem im nazwę Quattor Tempus. Czyli Cztery Pory Roku. Nazwałem je tak dlatego, że zmieniają się ze względu na porę roku, tak jak drzewa, ale więdną dopiero po kilkudziesięciu latach. Na wiosnę rozwijają się i są różowe, latem żółcieją, jesienią są czerwone, a w zimę odpadają im płatki, a łodyga jest brązowa. Teraz wyglądają... - urwałem, bo dojrzałem jednego z kwiatów -... o tak - pokazałem roślinę Kirkowi. Nie wiem jak ty, ale ja zabieram się do pracy.
Jak powiedziałem tak zrobiłem. Zostawiłem towarzyszowi obszar o łatwiejszej dostępności. Przedarłem się przez krzaki no i zacząłem zrywać.
***
Kiedy przechodziłem na drugą stronę krzaków potknąłem się, ale całe szczęście rośliny nie powypadały mi z pyska. Wstałem i obejrzałem się, żeby zobaczyć o co się potknąłem. Moim oczom ukazała się całkiem ładna, skórzana torba idealna do transportu ziół. Nie czekając długo wziąłem ją i wsypałem do środka wszystkie zebrane dzisiaj rośliny. Po chwili wyszedłem już na drugą stronę gdzie czekał na mnie Kirk.
<Kirk?>
Torba, którą znalazł Tay znajdzie się w jego inwentarzu.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!