Powiedziałam Shi, że szczeniak zniknął. Od razu zaczęły poszukiwania.
Rozglądałam się dookoła w poszukiwaniu kudłatego kłębka. Niestety
nigdzie nie było go widać. Na miejscu zdarzenia nie było żadnych śladów,
co bardzo utrudniało akcję poszukiwawczą. Chciałam wrócić do Shi i
posiedzieć mu, że nie znalazłam małego, że przydałoby się pójść gdzieś w
góry, albo przynajmniej trochę jeszcze dalej od stada, jednak nigdzie
nie było widać Shi. Nagle usłyszałam wycie wilków. W oddali zobaczyłam
sylwetki wilków. Jeden z wilków trzymał coś w pysku. Pomyślałam, że to
królik,całe to coś miało za długi pysk, nogi i ogon jak na królika.
Później przypatrzyłam się temu czemuś lepiej, i zobaczyłam że to wilk
którego szukamy. Na początku byłam szczęśliwa, że znalazł swoją rodzinę,
ale przypomniało mi się, że są na nim nasze zapachy, dzięki czemu
wataha łatwo znajdzie nasze stado. Chciałam jakoś odpędzić wilki od
terenu stada. Zaczęłam głośno rżeć i dębować, żeby wilki mnie zauważyły.
Szybko wilki mnie zobaczyły i rzuciły się na mnie, a ja zaczęłam
cwałować.
- *Rose, co ty robisz?!* - powiedziałam sama siebie w myślach, jednak
nie mogłam się zatrzymać, bo wilki by mnie dorwały, gwałtownie skręciłam
w prawo, biegnąc w kierunku gór. Gdy miałam już przed sobą niedużą górę
wskoczyłam na najbliższy głaz i wspinałam się na ukos na szczyt. Gdy
byłam już w połowie na szycie, zeskoczyłam z głazów i biegłam dalej.
Wilki wciąż za mną biegły. Usłyszałam w pobliżu wodę, to był dobry znak.
Gdy byłam już przy rzece, wskoczyłam do wody. Ostrożnie biegłam wzdłuż
rzeki. Nagle usłyszałam w pobliżu wadospad i z trudnością wyskoczyłam z
rzeki. Przez kilka minut biegłam przed siebie. Gdy spojrzałam do tyłu
nie zobaczyłam i nie usłyszałam już wilków. Powoli zaczęłam zwalniać, a
gdy już stałam rozejrzałam się dookoła. W pobliżu nie było ani jednej
żywej duszy. Nagle między drzewami zobaczyłam dwa światełka. Pomyślałam,
że to może ślepia jakiegoś zwierzęcia ale później uznałam, że to coś za
bardzo świeci jak na ślepia. Wokół mnie była mgła. Pod moimi kopytami
czułam zimny śnieg. Chciałam uciekać, ale pomyślałam, że mogą być
jeszcze tam wilki. Nie wiedziałam co robić. Nigdy jeszcze nie widziałam
takich światełek, więc się bardzo bałam. Nie wiadomo skąd zauważyłam w
mgle sylwetkę jakiegoś konia, która od razu zniknęła. Czułam się jakby
ktoś mnie śledził.
- Shi?! - zawołałam, ale nikt nie odpowiadał.
- Wiem że, ktoś tu jest! - Nagle usłyszałam ciche, niewyraźne szepty.
Od razu zaczęłam biec w kierunku gór. Przeskoczyłam rzekę i góry, dalej
biegłam zupełnie na oślep. Nagle zatrzymałam się, a sejmie upadłam.
Rozejrzałam się dookoła. Nigdzie nikogo nie było widać. Te dziwne
światła były wokół mnie. Leżałam na śniegu, głodna, przestraszona i cała
zimna. Zamknęłam oczy, z nadzieją, że to tylko zły sen, ale gdy je
otworzyłam, byłam w tym samym miejscu. Widziałam sylwetkę kłusującego
konia. Słyszałam wycie wilków i rżenie źrebaka z strachem w głosie.
Nagle poczułam ból w prawej tylnej nodze, jakby ugryzł mnie wilk.
Położyłam głowę na śniegu i zamknęłam oczy, z nadzieją, że zasnę żeby
nie czuć okropnego strachu. Po kilku minutach poczułam ciepły oddech
przy moim oku. Jakaś puchata kulka położyła się obok mnie. Gdy
otworzyłam oczy, zobaczyłam nasze futrzaste utrapienie. Przytuliłam się
łbem mocniej do szczeniaka i obydwaj zasnęliśmy.
~jakiś czas później~
- Rose, obudź się! - poczułam ciepły oddech nad moim prawym uchem i usłyszałam znajomy głos.
- Shi? To ty? - otworzyłam oczy podnosząc głowę.
- Tak, to ja. Widzę że, znalazłaś szczeniaka. - odpowiedział ciepłym głosem Shiregt.
- Właściwie to futrzak znalazł mnie. - uśmiechnęłam się spoglądając na wilczka.
<Shiregt?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!