Nastał ranek. Miałam pełno energii, więc zanim ktokolwiek inny zdążył się obudzić, postanowiłam trochę się przejść i pozwiedzać okolicę. Wszędzie zieleniła się trawa, niebo było bezchmurne, a słońce przyjemnie grzało. Idealna pogoda na małe zwiady! Po chwili zauważyłam stojącego w oddali konia. Nie widział mnie, skupiony na...jedzenie trawy? Przecież każdy wie, że jak się jest głodnym, to pije się mleko. Jakiś nienormalny-pomyślałam. Postanowiłam jednak zbliżyć się do niego. Chciałam mieć już tę przewagę nad swoim rodzeństwem i znać kogoś oprócz nich i swojej mamy.
-Jak masz na imię?!-zawołałam. Koń uniósł z zaskoczeniem głowę do góry. Dopiero po chwili spojrzał na dół i zauważył mnie.
-Kim jesteś? I skąd się tutaj wzięłaś?-zdziwił się. Następnie zaczął się trochę rozglądać wokół. Wyglądał, jakby czegoś albo kogoś usilnie szukał.
-Moje pytanie było pierwsze!-odparłam.
-Masz rację. Na imię mi Shiregt, a tobie?-zapytał ogier, po czym posłał mi przyjazny uśmiech.
-Jestem Virginia-powiedziałam.
-Dobrze. A teraz odpowiesz mi na moje pytania?
-Kim jestem już powiedziałam. Virginią, koniem, jak widać. A wzięłam się tu stąd, że przyprowadziła mnie tu moja mama-odparłam. Ogier spojrzał na mnie zdziwiony.
-A kim jest twoja mama?-zapytał.
-Bardzo miłą klaczą-odparłam.
-O, to bez wątpienia. Po co jednak cię tutaj przyprowadziły? I jak ma na imię? Jesteście tylko we dwie?-koń ponownie zadał mi mnóstwo pytań.
-Nie mam pojęcia, po co tutaj przyszłyśmy. A ma na imię...na imię ma...no po prostu mama, jak każda mama, nie? A i przyszliśmy tu w czwórkę-wyjaśniłam.-Mogę teraz ja zadać pytanie?-spytałam, okrążając ogiera.
-Jasne-odparł.
-Dlaczego jesz trawę?-zapytałam.
-Tym między innymi się żywią konie-odparł.
-Niee, konie pija mleko-powiedziałam. Shiregt zaśmiał się.
-Też tak kiedyś myślałem-powiedział.
-Naprawdę?
-Naprawdę. Jednak to nie do końca prawda. Z czasem się o tym przekonasz-wyjaśnił.-Ale może teraz opowiesz mi coś więcej o sobie, swojej mamie i waszych towarzyszach?-spytał ogier.
-Ja bym wolała jeszcze kilka pytań zadać tobie. Skąd ty się tu wziąłeś? Jesteś sam?-zapytałam. Uśmiechałam się przy tym. Choć nie widziałam takiej potrzeby, coś mi mówiło, że to, może i niewiele, ale mi pomoże.
<Shiregt? Wybacz, że tak krótko, następnie będzie lepsze>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!