*jako, że nie akcja nie zakończyła się na żadnym istotnym elemencie, pozwoliłam sobie przenieść ją do czasu, po dorośnięciu Tenebris*
-Mam cię szczerze dość - wysyczał Bush Brave'a.
-No nie gadaj stary - przewróciłam oczami.
-No nie pyskuj młoda - prychnął ogier.
-Tylko nie płacz - powiedziałam z litościwą miną.
-To nie miało sensu - ojciec spojrzał się na mnie dziwnie.
-Tak jak cała twoja egzystencja - wręcz przeliterowałam.
-I kto to mówi - prychnął z wyższością Brave.
-Ja. Tenebris. Psycholog. Morderczyni. - powiedziałam twardo.
-A! - powiedział krótko - Ja. Bush Brave. Dowódca morderców. Osoba wyżej w hierarchii niż ty. - odparł lekceważąco.
-Ucisz się. Skoro jesteś takim wielkim dowódcą, powiedz mi z kim będziemy trenować tą tępą część stada - zakończyłam naszą kłótnię, wyglądającą raczej jak dziecięca przekomarzanka.
-Ten niestety jeszcze nie nieświętej pamięci Khonkh mówił, że z obrońcami i bojownikami. Nie słuchałaś, marna egzystencjo? - znowu zaczął kłótnię, jednak to zignorowałam.
-No wow! Tyle to i ja wiem. Wysil te swoje szare komórki. - prychnęłam.
-O! Jednak nie jesteś głucha! Gdybyś nie wiedziała moje szare komórki cały czas pracują. Już Ci mowię. Ja, ty, Kirk, Grey, Byorn, Fenrir, Hasmina. Tyle - wymienił.
-Czyli prawie samo porządne towarzystwo d...-nie zdążyłam dokończyć.
-Weźmiecie się wreszcie za swoją robotę? Stado zaczyna się nudzić - przerwał mi ktoś, pewnie przysłał go władca.
Nudziło mi się okropnie, więc postanowiłam się zgodzić.
-Idę trenować tą bandę nieudaczników. Idziesz ze mną? - zapytałam
<Bush Brave? 100% dialogów, 0% akcji, 0% otoczenia>
-Mam cię szczerze dość - wysyczał Bush Brave'a.
-No nie gadaj stary - przewróciłam oczami.
-No nie pyskuj młoda - prychnął ogier.
-Tylko nie płacz - powiedziałam z litościwą miną.
-To nie miało sensu - ojciec spojrzał się na mnie dziwnie.
-Tak jak cała twoja egzystencja - wręcz przeliterowałam.
-I kto to mówi - prychnął z wyższością Brave.
-Ja. Tenebris. Psycholog. Morderczyni. - powiedziałam twardo.
-A! - powiedział krótko - Ja. Bush Brave. Dowódca morderców. Osoba wyżej w hierarchii niż ty. - odparł lekceważąco.
-Ucisz się. Skoro jesteś takim wielkim dowódcą, powiedz mi z kim będziemy trenować tą tępą część stada - zakończyłam naszą kłótnię, wyglądającą raczej jak dziecięca przekomarzanka.
-Ten niestety jeszcze nie nieświętej pamięci Khonkh mówił, że z obrońcami i bojownikami. Nie słuchałaś, marna egzystencjo? - znowu zaczął kłótnię, jednak to zignorowałam.
-No wow! Tyle to i ja wiem. Wysil te swoje szare komórki. - prychnęłam.
-O! Jednak nie jesteś głucha! Gdybyś nie wiedziała moje szare komórki cały czas pracują. Już Ci mowię. Ja, ty, Kirk, Grey, Byorn, Fenrir, Hasmina. Tyle - wymienił.
-Czyli prawie samo porządne towarzystwo d...-nie zdążyłam dokończyć.
-Weźmiecie się wreszcie za swoją robotę? Stado zaczyna się nudzić - przerwał mi ktoś, pewnie przysłał go władca.
Nudziło mi się okropnie, więc postanowiłam się zgodzić.
-Idę trenować tą bandę nieudaczników. Idziesz ze mną? - zapytałam
<Bush Brave? 100% dialogów, 0% akcji, 0% otoczenia>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!