Po chwili rzeczywiście nastolatka ozwała się z takim oto pytaniem w pysku:
- Znajdzie się może dla mnie jakieś zajęcie? - rzekła poważnie i stanowczo. Wpierw rzecz jasna przyszło mi do głowy zwyczajne źrebięce ,,nudzenie się", którego nie warto było zaspokajać, lecz po krótkim zastanowieniu zmieniłam na ten temat zdanie. To zamieszanie spowodowane wojną i jej szczere chęci mogły połączyć się w coś dobrego. Przyjrzałam się jej jeszcze raz krytycznym wzrokiem, wyłapując słabe punkty. Da radę; wiek nie robił różnicy, zresztą i tak mało jej zostało do pełnej, uznawanej przez prawo dorosłości. Wtedy będzie już naprawdę wartościowym członkiem frakcji, o tak.
- Chcesz zginąć? - rzuciłam od niechcenia, natomiast klaczka na przekór ochoczo przytaknęła z dziwnym uśmiechem. Cała ona.
- Cóż, przydałoby się wyposażyć wreszcie Grey w jakąś porządną, długotrwałą broń, a nie tylko kawałek urwanego gdzieś patyka. - młoda słuchała z dużym zainteresowaniem. - Od ludzi dzielą nas kilometry, od skalnej ściany niczego zębami nie odłupiesz...Nie wiem, czy nawet taka inteligentna dziewucha jak ty poradzi sobie z jej zdobyciem. - westchnęłam cicho. Oczywiście Tenebris od razu się wyrwała:
- Chyba śnisz. - uśmiechnęłam się i ja, po czym wstrząsnęłam grzywą, a na odchodne powiedziałam jeszcze:
- Nie daj Bush Brave'vowi długo czekać. Nazajutrz wyruszamy.
<Tenebris? Czekam na coś bardziej twórczego ode mnieXD>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!