Uniosłam brew i w mroku wpatrywałam się przez moment w sylwetkę klaczy. Ostatecznie nic nie szkodzi, jeśli pozwolę jej tu zostać na jedną noc. To w końcu był mój pomysł.
- Dobrze. Lepiej idź już do reszty i odpocznij. - powiedziałam spokojnie. Po chwili nieznajoma odeszła dalej, na obrzeża stada, i przystanęła w miejscu, zwieszając głowę i nieruchomiejąc. Jeszcze przez krótki czas obserwowałam tonące w czerni nocy ciemne pagóry, niebo błyszczące od gwiazd, moją ojczyznę, i klan. Musiałam się upewnić, że Evil nie zrobi jakiejś masakry; w końcu odprężyłam się i tuż po opuszczeniu powiek zmorzył mnie sen.
~Świtem~
Otworzyłam oczy i pierwszą rzeczą, którą ujrzałam, były delikatne odcienie różu, pomarańczu i czerwieni na niebieskim tle, a wraz z nimi przeważający żółty, ostry blask bijący od dużej tarczy słońca na wschodzie. Wszyscy jeszcze spali. Słychać było tylko raz po raz piski tarbagana. Nie było wiatru, ani jednej chmurki. Niedługo nadszedł czas, by obudzić członków i ruszyć w dalszą drogę. Wtem przypomniałam sobie o nocnej wizycie. Równie prawdopodobne było to, że zostanie, jak i jej odejście. Gdy już inni zbudzili się ze snu, podeszłam do klaczy z na wpół przymkniętymi oczami.
- Witaj. - powiedziałam cicho. Nagle otworzyła oczy i skierowała w moją stronę zaniepokojone i stanowiące gotowość do walki spojrzenie. Po chwili złagodniało.
- Nawzajem. - mruknęła wybudzona, po czym rozejrzała się po okolicy. Klan pasł się przygotowując do drogi. Amarilis już otworzyła pysk by coś powiedzieć, ale przerwał jej stukot małych kopytek. Siwy źrebak podbiegł do nas z radosnym, łobuzerskim uśmiechem. Uśmiechnęłam się lekko, i rzekłam do niego:
- Cześć, Kallen. Gdzie jest Opium? - jednak źrebię nie zwracało na mnie zbytniej uwagi. Ogierek postawił uszy do góry i obserwował stojącą nieco za mną klacz. Wnet powiedział z entuzjazmem w moją stronę:
- Ona jest nowa? Będzie należeć do naszego klanu?
<Amarilis? Niewygodna sytuacjaXD>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!