Nadszedł czas na chwilę zastanowienia, dosłownie chwilę, gdyż podświadomie wiedziałem, że najrozsądniejszym wyjściem będzie zgoda na sojusz. Tym bardziej, że przywódczyni Klanu Ognistej Grzywy sama go zaproponowała. Każdy wie, że o wiele lepiej powiększać grono sojuszników, niż wrogów.
- Myślę, że to dobry pomysł- odparłem, także unosząc swoją prawą, przednią kończynę.
- Cieszę się, że zgodziłeś się na nasz sojusz, Shere Khanie- odparła Calipso. Po tym zapadła dość krępująca cisza, słychać było jedynie wszechobecne szepty członków obydwu naszych klanów.
- Zatem teraz pożegnam się, droga przywódczynio Klanu Ognistej Grzywy. Zapewne jeszcze nie raz się spotkamy, jednak zgodnie z naszą umową, zawrócę swój klan na nasze tereny- powiedziałem.
- Dobrze, życzę szczęścia tobie i twojemu klanowi- powiedziała klacz.
- I wzajemnie. Kiedy żyjesz jako dziki, wolny koń w Mongolii, przyda się ono- powiedziałem.
- Zgadza się- odparła Calipso, robiąc jednocześnie zamaszysty ruch głową, gdyż jej grzywka weszła jej lekko w oczy.
- Wszyscy słyszeli?- spytałem, zwracając się do członków mojego klanu.
- Wracamy na nasze tereny- dokończyła za mnie La Vida. Dosłownie wyjęła mi tę kwestię z ust, przez co miałem chwilowe wrażenie, że klacz czyta mi w myślach. Obrzuciłem ją szybko zdziwionym spojrzeniem.
- Zatem żegnam cię, droga Calipso. Do następnego spotkania naszych klanów, jeśli Arot da- powiedziałem na pożegnanie. Klacz spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Arot to nasz bóg- odparłem krótko, nie chcąc już wdawać się w niepotrzebną dyskusję. Calipso pokiwała ze zrozumieniem głową.
- Rozumiem, zatem ja także ciebie żegnam, Shere Khanie. Do następnego spotkania, jeśli wasz Arot da- odparła klacz. Mówiąc to, położyła nacisk na słowo: "wasz". Odwróciłem się do tyłu i kazałem wszystkim ruszyć. Zawróciliśmy, więc teraz to ja i La Vida szliśmy na końcu. Jednak ani mi, ani mojej towarzyszce nie śpieszyło się do objęcia prowadzenia.
- Czyli wracamy teraz na nasze tereny?- klacz chyba sama zdawała sobie sprawę, jak błahe pytanie zadała. Prawdopodobnie chciała po prostu przerwać panującą między nami ciszę.
- Tak, przeprawimy się na drugi brzeg tej rzeki. Pewnie w ten sam sposób, co poprzednio- odparłem.
<Calipso? La Vida?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!