Obróciłam się bokiem do nurtu rzeki i mruknęłam:
- Może. - po chwili zastanowienia dodałam: - A co miałaś na myśli mówiąc ,,Duch gór"? - ciekawiło mnie, o jakim też stworzeniu może mówić członkini.
- Duch gór albo Biały ślad to inaczej pantera śnieżna. - wyjaśniła Amarilis, drapiąc się w nogę. Postawiłam uszy, słysząc te nazwy. - Mama mi o nich opowiadała. - dodała nieco smutniejszym tonem. Ja także w swoim życiu słyszałam wiele bajek i legend. W Mongolii panowały dogodne warunki do ich powstawania; ze swoją zmienną, surową pogodą momentalnie przekształcającą krajobraz, tajemniczą aurą, silnie zakorzenionymi tradycjami i religią, niezwykłymi mieszkańcami sprzyjała wszelkim plotkom i silnym relacjom, co chętnie opiewano też w pieśniach. Ciekawe, jakby to było, gdyby nasz klan znalazł się w czymś takim.-pomyślałam. Po tym wróciłam do rzeczywistości, w której klacz nadal stała naprzeciw mnie z opuszczonym łbem.
- Ja także słyszałam wiele legend. - powiedziałam, by przerwać milczenie.
- Na przykład? - zainteresowała się, grzebiąc ze znudzenia kopytem w ziemi.
- Głównie o bogach. - odparłam. - Chodźmy już do stada.
<Amarilis? Ciężko>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!