Siedziałam za drzewami czekając na towarzysza. Człowiek dalej krążył po okolicy, więc lepiej było się schować. W końcu ujrzałam rozglądającego się Shiregt'a. Powoli wydostałam się zza krzewów i mozolnym krokiem zbliżyłam się do niego.
*Teraźniejszość*
Zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek. Wszystko mnie bolało po ataku wilków. Gdyby nie Dante pewnie bym teraz leżała martwa w lesie zaczynając się rozkładać. Z ulgą położyłam się na białym puchu który swym zimnem gasił udrękę. Obok mnie coś przebiegło. Jakby nie patrzeć - dosyć szybko. Wzdrygnęłam się i leniwie obróciłam głowę w stronę odbiegającego konia. Po chwili zastanawiania się doszłam do wniosku, iż był to Shiregt. Wstałam i stępem ruszyłam za nim. W takim tępie nigdy bym go nie dogoniła, więc przyśpieszyłam do kłusu, a potem do galopu, co źle się skończyło, bo po kilkunastu krokach upadłam na ziemię rżąc przy tym z zaskoczenia. Głuchy odgłos kopyt Shiregt'a zatrzymał się tylko po to, by po chwili ruszyć w moją stronę.
- Co się stało? - zapytał Shiregt podchodząc bliżej. Syknęłam tylko i podniosłam pysk wskazując na jedną z najmocniejszych ran, która znajdowała się na przedniej nodze. Z drugiej strony dobiegły mnie odgłosy kopyt dwóch koni. Po chwili ujrzałam Dantego i matkę dwóch ogierów.
- Co się stało, Sirocco? - zapytała Yatgaar.
- N... Nic. Nie powinnam biegać po ataku wilków. - powiedziałam tylko i spróbowałam podnieść się na nogi, jednak pysk Shiregt'a gwałtownie przyciskający mnie spowodował ponowny upadek. Spojrzałam na niego z wyrzutem
- Przyprowadzić twojego ojca, albo jakiegoś innego medyka? - zapytała ponownie klacz.
- Nie trzeba. - powiedziałam tylko kładąc głowę na śniegu, by Shiregt ponownie nie popchnął mnie na ziemię. Yatgaar pokiwała głową i oddaliła się, jednak Dante i Shiregt ciągle mierzyli się wzrokiem. Po chwili oddalili się o kilkanaście kroków tylko po to, by zacząć się kłócić.
- Gdybyś nie wpadł na pomysł głupiej wyprawy, Sirocco by teraz nie była ranna! - w pewnym momencie usłyszałam wyraźnie głos Shiregt'a. Westchnęłam i podniosłam się na nogi. Po chwili stałam przed nimi
- Przestańcie! To... To ja wymyśliłam szczegóły tej wyprawy i to nie była wina Dantego. Mam dość waszych ciągłych kłótni! - krzyknęłam wściekła.
<Shiregt? Sirocco się wściekła>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!