-To na co czekamy? Ruszajmy, zanim wróci mój stary, nudny brat-powiedziałem, po czym zacząłem iść po śladach reniferów i koni z naszego klanu. Zdołałem jednak zauważyć jeszcze wkurzone spojrzenie, jakie posłał mi Shiregt. Żaden z nas nie odezwał się jednak słowem, mając na uwadze, że obiecaliśmy coś Mint. W końcu cała nasza trójka szła powoli, nasłuchując i wypatrując...tak naprawdę czegokolwiek. Po jakimś czasie do naszych uszu dotarły głosy koni z naszego klanu, sugerujące, że wracają. Schowaliśmy się więc szybko w zaroślach. Cała grupa kopytnych minęła nas. Prowadzili z sobą dwa renifery. Wytężyłem słuch, aby nie stracić niczego z prowadzonej przez nich wszystkich rozmowy. Odczekaliśmy kilkanaście minut, aż głosy wszystkich ucichły.
-Słyszeliście?-zawołałem pierwszy, jak tylko wszyscy wyszliśmy z krzaków.
-A mielibyśmy nie słyszeć?-odparła Mint.
-Wychodzi na to, że spotkali tylko tę dwójkę reniferów i je prowadzą je do klanu, aby przesłuchać-powiedział Shiregt.
-Oni muszą coś wiedzieć o porwaniu Miriady-odparłem.
-Na pewno. Musimy jak najszybciej wracać-dodał Shiregt. Cała nasza trójka rzuciła się biegiem w stronę klanu. Po powrocie jednak nie mogliśmy ot tak wypytać kogoś o naszych więźniów. Postanowiliśmy wraz z Shiregt'em dowiedzieć się czegoś od naszego ojca. On jednak powiedział nam tyle, co już wiedzieliśmy, czyli że renifery zostały naszymi więźniami i zostaną niedługo przesłuchani.
-I co teraz?-spytała Mint.
-Nic. Nie możemy dalej szukać Miriady, póki nie dowiemy się, co mają do powiedzenia tamte reny. Musimy więc trochę poczekać-odparł Shiregt.
-Ale tu się liczy każda minuta!-zawołałem, niezadowolony, że mielibyśmy wstrzymać nasze poszukiwania.
-Ale nic na to nie poradzimy-odezwała się Mint, próbując mnie uspokoić. W końcu jednak poddałem się. Mint i Shiregt zaczęli o czymś gorączkowo rozmawiać, a ja po chwili wyłączyłem się, czując, że moja obecność im przeszkadza. Oddaliłem się nieco i poskubałem trochę trawy. Starałem się zająć czymś myśli, aby czas szybciej płynął.
~Po odnalezieniu Miriady~
Minęło już kilka dni, odkąd Miriada się odnalazła. Radość przez cały ten czas panowała w całym klanie. Teraz jednak powoli wszystko zaczynało wracać do normalności. Właśnie odłupywałem od jakiegoś drzewa korę, kiedy usłyszałem, że ktoś się zbliża.
-Hej, Dante-powiedziała Mint. Odwróciłem się do klaczy i także się z nią przywitałem.-Co z Miriadą?-dodała po chwili.
-Shiregt ci nie powiedział?-odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
-Właściwie to powiedział, ale liczyłam, że od ciebie dowiem się czegoś więcej-wyjaśniła klacz.
-Kiedy wróciła, zachowywała się trochę dziwnie, ale jest już lepiej-odparłem.
-A wiesz, co z tymi reniferami, które zostały wtedy złapane?-zapytała Mint.
-Cóż, z tego, co wiem, to przez odnalezienie Miriady trochę o nich zapomniano. Dziś mają ich chyba przesłuchać-wyjaśniłem.
-Ciekawy mnie, czego się od nich dowiedzą-powiedziała Mint.
-A chciałabyś się dowiedzieć?-zapytałem, uśmiechając się.
-W jaki sposób?-zainteresowała się klacz.
-Cóż, przypadkiem tak się zdarzyło, że wiem, gdzie będą te renifery przesłuchiwać. Możemy się tam zakraść i co nieco podsłuchać, co ty na to?-zapytałem, uśmiechając się przy tym na myśl o szykującej się przygodzie. Gdyby bowiem Mint nie zgodziła się na moją propozycję to i tak poszedłbym trochę popodsłuchiwać sam.
<Mint?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!