-Aha.. ja przez tydzień, bo nie raz odstawiałam takie wybryki.. –mruknęłam zniesmaczona, przyglądając się niebu.
-Może na razie po prostu bądźmy grzeczni.. –powiedział Shiregt, kopiąc kopytem w ziemi.
-Postaram się, ale znając mój charakter przyjdzie mi to z trudem.. –powiedziałam.-Dobra wrócę już do rodziców, bo dostanę karę na miesiąc.. –dodałam, znikając w gęstej i wysokiej trawie, która błyszczała w blasku bladego księżyca. Kilka minut potem znalazłam się obok rodziny, układając się w kłębek. Przymknęłam powieki i sen porwał mnie na dobre.
+RANO+
Obudziłam się druga, ponieważ Vayola skubała trawę przechadzając się blisko śpiących rodziców. Podeszłam do niej.
-Cześć, Vayola, jak tam? –zapytałam siostrę, która tak samo jak ja dostała karę na nie odstępowanie od rodziny na krok. Klaczka zwróciła na mnie wzrok.
-Jest dobrze, aczkolwiek miałabym ochotę się pobawić trochę dalej.. –westchnęła, wracając do skubania trawy. Ja sama zagłębiłam się w spożywaniu śniadania, a potem stanęłam znudzona obok rodziców. W końcu jeszcze spali.. mogłabym troszkę się oddalić.. spojrzałam na śpiących rodziców to na przyjemny las, która widniał niedaleko. Jednak odpędziłam tą myśl.
+GODZINĘ PÓŹNIEJ+
Kiedy rodzice się obudzili, przyszedł czas na lekcję z Kasją. Wszystkie źrebaki zebrały się na sporej polanie, obsianej kwiatami, z jednym uciętym pniem widniejącym na środku. Zaciekawiona nie skupiałam się na tym co mówi nauczycielka, a spojrzałam na Shiregt’a i szepnęłam.
-Cześć!
<Shiregt? Wybacz za to coś.. xD>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!