Gdzieś nas prowadzili. Nie byłam świadoma niczego. Droga przede mną się rozlewała. Stawiałam chwiejne kroki. Znaleźliśmy się na małym pastwisku z niskimi płotkami. Po chwili świadomość zaczęła mi wracać. Ludzie kręcili się wokół pastwiska, a do mnie podszedł Hadvegar. Dalej stawiał nieco chwiejne kroki, więc musiało spotkać coś więcej. Niestety wiedziałam co się stanie. Słyszałam o tym, a nawet widziałam. To skończy się źle... Nie miałam wyjścia. Musiałam się poświęcić nie zwracając uwagi na skutki. Wtedy może przynajmniej uciekniemy. Przełknęłam gulę w gardle i stanęłam przestając chodzić tam i z powrotem. Ogier zbliżył się do mnie nie dokońca świadomy tego co robi. Coś go do tego zmuszało, tak samo jak wcześniej mnie do posłuszeństwa. Hadvegar naskoczył na mój zad. Zacisnęłam zęby i czekałam na ciąg dalszy, mimo iż doskonale go znałam. Wszystko się zaczęło i zobaczyłam, że dwunożni odetchnęli. W końcu się skończył. Miałam nadzieję, że nie będę w ciąży. Zanim ludzie weszli, przeskoczyłam przez płotek wołając Hadvegara. Szybko do mnie dołączył i pobiegł za mną. Znaleźliśmy się poza terenami obozu ludzi. W połowie drogi ogier odzyskał całkowicie świadomość, jednak nie byłam pewna, czy wie co się stało.
- Hadvegar, jesteś świadomy tego, co oni z nami zrobili? - zapytałam.
- Nie wiem... Nie pamiętam niczego. Wiem tylko, że gdzieś nas prowadzili... - powiedział
- Boję się, że będzie źle. Najprawdopodobniej jestem w ciąży z... Tobą... - westchnęłam. Hadvegara momentalnie wmurowało
- Jak to? - zapytał
- Hadvegar... Ja się boję... - załkałam cicho. Ogier przybliżył się do mnie
- Oh, Forever... Przepraszam. Nie byłem niczego świadomy... - powiedział
- To nie twoja wina. Wiem, że tego się nie dało powstrzymać. Teraz zostaje odnaleźć drogę do stada i zobaczyć. - powiedziałam. Ruszyliśmy szybciej. Chciałam jak najszybciej wrócić do stada.
*Kilka dni później*
Powoli zaczęłam poznawać okoliczne tereny. Wszystko wskazywało na to, że jesteśmy blisko stada. Prawie godzinę później ujrzałam Khonkha z Yatgaar. Spojrzeli w naszą stronę zaciekawieni.
- Wróciliście! Wszędzie was szukaliśmy. - powiedziała Yatgaar.
- Porwali nas dwunożni - powiedziałam. - Stado jest tam? - zapytałam wskazując kierunek. Khonkh pokiwał głową. Odwróciliśmy się i pobiegliśmy w tamtą stronę. Kiedy reszta nas ujrzała zbiegli się do nas by się przywitać.
*Jeszcze kilka dni później...*
- Zostań tutaj - spojrzałam na Hadvegara. Kiwnął głową i zatrzymał się. Ruszyłam w stronę idącej nieopodal Awesome.
- Witaj, mam sprawę - powiedziałam i wytłumaczyłam powód przyjścia. Niedługo później usłyszałam wyniki. Podziękowałam klaczy i wróciłam do Hadvegara.
- I? - zapytał
- Jestem w ciąży. - powiedziałam spoglądając na ogiera i czekając na jego reakcję. Otworzył pysk, jakby chciał się o coś mnie zapytać
<Hadvegar? O co się zapytasz?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!