- Cześć. Trenuję swoją szybkość. Mógłbyś ze mná na trochę iść się pościgać? - zapytałam niezręcznie. Po chwili ciszy ogier odpowiedział
- No dobra,mogę iść. - ucieszyłam się na tą wiadomość. Zaprowadziłam go do ,,Toru dwóch drzew”.
- Gotowi,do startu, start! - wrzasnęłam. Czemu zawsze zaczynam inaczej? Wystartowaliśmy. Biegłam tak jak wczoraj - szybko,wolniej,bardzo szybko. Hadvegar był trochę za mną.
- Widać trening działa - powiedział kiedy pojawił się obok mnie.
- Teraz ja pobiegnę,a ty oceń czy szybko. - powiedziałam. Ogier zgodził się.
- Był wyścig z Hadvegarem, teraz wyścig z czasem - mruknęłam
- 3,2,1 start! - usłyszałam. Wystrzeliłam automatycznie. To był najszybszy z moich biegów.
- Nieźle. Widać postępy. Jednak błagam,oszczędzaj się - powiedział. Ja wiem,że on wie,że ja i tak go nie będę słuchać.
- Robimy jeszcze jeden wyścig? - zapytałam.
- Dobra,ale ostatni i idziesz odpocząć - powiedział
- W życiu! - zaśmiałam się.
- To nie idę - powiedział.
- Dwa? - spojrzałam błagalnym wzrokiem
- I ani metra więcej - zmierzył mnie wzrokiem. Ustawiłam się na starcie.
- Gotowi,do startu,start! - krzyknęłam i wybiegłam. Wyścig z Hadvegarem zakończył się wygraniem o niecałe dziesięć metrów. Byłam bardzo ucieszona. Szybkość przyda się jeszcze wiele razy. Po ostatnim wyścigu wróciliśmy do stada.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!