Plan Sirocco był świetny! W końcu miałem okazję doświadczyć czegoś ekscytującego. Nie miałem też większego problemu z przekonaniem rodziny. Shiregt sam chciał się gdzieś pod wieczór wymknąć, więc zasugerowałem, że mógłbym iść z nim. Rodzice uznali, że to idealny pomysł, może w końcu nieco się do siebie zbliżymy i lepiej dogadamy. Jednak po minie mojego brata domyśliłem się, jak bardzo zepsułem mu wyjście.
-Może weźmiemy jeszcze Mivanę?-spytałem, widząc klaczkę stojącą nieopodal z rodzicami.
-Jasne-odparł zirytowany Shiregt. Podbiegłem więc do Mivany i jej rodziny. Nasza koleżanka od razu ucieszyła się na myśl o wspólnej wyprawie, a po krótkim namyśle rodzice pozwolili jej z nami iść. Po chwili natknęliśmy się na Mikę, która także się do nas przyłączyła. Wesoła grupa źrebiąt zwróciła na siebie uwagę nowej klaczki, Rose, a po jakimś czasie pojawiła się też Mint, która najpierw rzuciła Shiregt'owi zdziwione spojrzenie. Chyba chciała to zrobić ukradkiem, ale ja nie dałem się zwieść. Potem jednak klaczka normalnie do nas dołączyła. Grupa postanowiła się gdzieś przejść, a ja w pewnym momencie po prostu odłączyłem się, nie będąc przez nikogo zauważonym. Dotarłem na umówione miejsce spotkania i poczekałem na Sirocco, która przybyła chwilę po mnie. Podekscytowani, ruszyliśmy na naszą nocną wyprawę. Po przejściu kawałka lasu znaleźliśmy się na polanie. Nim zdążyłem się zorientować na mojej szyi pojawiła się pętla. Od razy zacząłem się wyrywać, jednak na niewiele się to zdało. Kiedy odwróciłem głowę spostrzegłem, że i Sirocco została schwytana. Ludzie szybko zaciągnęli nas w okolice swoich namiotów i przywiązali do drzewa. Na początku bardzo się wystraszyłem, gdyż po raz pierwszy miałem do czynienia z tymi istotami. Zaraz jednak opamiętałem się.
-Nie martw się Sirocco-powiedziałem, chcąc uspokoić klaczkę.
-Wcale się nie boję, jeśli to miałeś na myśli-odparła.
-Możemy zaczekać aż pójdą spać i spróbować przegryźć linę-powiedziałem.
-Dobra myśl-odparła klaczka.
-Ale oni są dziwni-odezwałem się po chwili ciszy.
-To prawda. Chodzą na dwóch nogach!-odparła Sirocco.
-I mają takie dziwne pyski!-zawołałem.
-I dziwaczne, małe nosy!-dodała klaczka.
-A do tego nie mają włosów! Wyglądają śmiesznie-powiedziałem, po czym zacząłem się śmiać, a Sirocco się do mnie przyłączyła. Resztę wieczoru umililiśmy sobie właśnie wyśmiewaniem się z ludzi, ich wyglądu i postępowań. W końcu jednak większość z nich poszła spać, więc uciszyliśmy się i jednocześnie zaczęliśmy gryźć swoje liny. Zajęło nam sporo czasu, zanim w ogóle udało nam się uszkodzić sznur, jednak do wolności czekała nas jeszcze długa droga. Nagle jednak pojawił się człowiek, którego zadaniem było zapewne strzeżenie w nocy ich obozu.
-A co my tu mamy? Małych uciekinierów?-powiedział, po czym przyjrzał się naszym linom. Następnie udał się w stronę jednego z namiotów i po chwili wrócił, niosąc dwa nowe sznury.
<Sirocco?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!