Po powrocie do klanu musiałem niestety pożegnać się z Kasją i zająć swoimi sprawami. Zostałem wysłany wraz z Dorianem i Grey na zwiad. Na szczęście nie natknęliśmy się na nic niepokojącego. Kiedy znowu znalazłam się w stadzie, ponownie poszukałem czegoś do jedzenie, gdyż głód dawał już o sobie znać. Przygnębiająca była myśl, że jeszcze długo będziemy musieli znosić takie niedogodności. Zanim ponownie będziemy mogli cieszyć się soczyście zieloną trawą, minie jeszcze mnóstwo czasu. Kiedy się najadłem, odpocząłem trochę, a potem pomogłem przy sprawdzaniu naszej broni. Wieczorem nie miałem już jednak nic więcej do zrobienia i właśnie wtedy ponownie wpadłem na Kasję.
- O, hej, jak minęła ci reszta dnia?- spytałem, mając nadzieję, że klacz się na mnie nie zdenerwuje. Znałem ją już trochę i wiedziałem, że jej humor potrafi być bardzo zmienny.
- Bardzo dobrze. Pomogłam trochę paru koniom, dużo też rozmyślałam- odparła klacz.
- A o czym?- zapytałem.
- O.... właściwie o różnych rzeczach, ale niczym konkretnym- powiedziała po chwili zastanowienia.
- Ja byłem na zwiadzie, a potem pomagałem w stadzie- powiedziałem, ignorując jej nieco dziwne zachowanie.
- Trafiłeś na coś ciekawego na tym zwiadzie?- spytała Kasja.
- Nic się nie wydarzyło. Było przez to trochę nudno, ale przynajmniej bezpiecznie- odparłem.
- No tak, to najważniejsze. Dzięki temu całe stado może spać spokojnie.
- Tak, ale jutro i tak trzeba będzie sprawdzić ponownie cały teren. Wróg może nadejść w każdej chwili, a my musimy stale mieć się na baczności. Mogę spokojnie powiedzieć, że wojna to rzecz straszna, głupia, a ponadto sprawia wiele kłopotów- powiedziałem. Klacz pokiwała głową na znak, że mnie rozumie i zgadza się z moim zdaniem.
- A ty jakie masz na jutro plany?- spytałem po chwili.
<Kasja? Wena wróciła z ferii, ale teraz zabarykadowała się w mojej piwnicy i chyba nie wyjdzie, póki nie skończy się tam jej pożywienie XD>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!