Szliśmy w stronę łąki, na której obecnie przebywało nasze stado. Gdy dotarliśmy na miejsce Shiregt przedstawił mi wszystkich obecnych. Nasz klan był całkiem spory. Pogadałem jeszcze trochę z innymi klaczami, a później potarzałam się w trawie.
- Zjemy razem obiad? - spytał się Shiregt gdy wstawałam z ziemi.
- Z przyjemnością. - odpowiedziałam patrząc na słońce. Dopiero teraz zorientowałam się, że czas na obiad. Shiregt zaprowadził mnie w miejsce na łące, gdzie trawa jest najsmaczniejsza. Rzeczywiście tak było. Tego dnia obiad zjadłam wspaniały. Później potarzałam się jeszcze w trawie, nie zauważyłam, że na ziemi było błoto, dlatego trochę się ubrudziłam. Gdy skończyłam tarzanie w trawie, a dokładnie w kałuży błota, wybrałam się na spacer po lesie. W lesie nie czułam się bezpiecznie i komfortowo. Miałam złe przeczucie. Bacznie opsrerwowałam otoczenie. Nagle w oddali zobaczyłam sylwetkę jakiegoś stworzenia. Nie wiedziałam co robić. Z jednej strony bałam się podejść, a z drugiej strony byłam bardzo ciekawa co to. Ciekawość wygrała. Po cichu podeszłam do nieznanego zwierzęcia. Gdy byłam wystarczająco blisko, schowałam się w krzakach i z stamtąd obserwowałam istotę. Okazało się że to był spacerujący po lesie Shiregt.
- Hej! - wyszłam z krzaków.
- Cześć! - ogier był trochę zaskoczony moją obecnością.
- Co tu robisz? - spytał się Shiregt podchodząc do mnie.
- Spaceruję po lesie, a ty? - odpowiedziałam ogierowi.
- Tak samo.- uśmiechnął się, gdy nagle zza krzaków wyskoczyła grupa wilków. Automatycznie nasze nogi zaczęły galopować, żeby uciec wilkom. Natomiast wilki oczywiście nas goniły.
<Shiregt?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!