W zimę, przychodzi czas, gdy przychodzą czasy na świętowanie. Teraz mieliśmy mieć przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. Robimy ozdoby, ubieramy drzewka i inne takie tradycje. Było wyjątkowo zimno, gdy nade mną pojawił się Gorlans, gdy sobie leżałam.
- Wstań! Czas na ozdoby! Zrobisz ze mną? - poprosił. Wstałam, i pomyślałam, że on chce mnie za klaczkę do zakochania na szybko. Ale się zgodziłam, bo po co ma się marnować.
- Ok, ale jedną, i nie myśl, że coś między nami zaiskrzy!- powiedziałam. On najwidoczniej zaczynał się smucić. No, to myślę, że mam Kirka i Gorlansika z głowy. Ale tylko tak myślałam. Pewnie nie odpuszczą. Ale dobra. Idę robić z nim tą ozdobę. Te Święta trochę drażnią, ale nie przez ogierów, tylko przez choinkę. Prawie w nią wpadłam! No dobra. Dostałam gałęzią w pysk. Ale ozdoba wyszła. No to przynajmniej to, wyszło. Ale i tak nie odpuszczę za pysk. Boli, i krwawi delikatnie. Byłam wkurzona, i takie tam. Czy to musi tak boleć? Podbiegłam za drzewo, ale miałam pecha. To była sosna. Jedna igła wbiła mi się w ucho. Pogalopowałam do Keppera, ponieważ jest medykiem.
- Kepper?
- Co się stało Kasja?
- Bo mi się w ucho wbiła igła sosny.
- Boli?
- Bardzo- . Po rozmowie zaczął mi to wyjmować. I... udało się! Wyjął igłę, i pobiegł do robienia ozdób. Jednak, święta nie są takie złe. Może są potrzebne innym koniom, by miały coś wesołego? Nastolatkowie i dorośli tylko w tym stadzie. Gdzie źrebaki? Nagle przebiegł przede mną jakiś koń. Nie zdążyłam zobaczyć, kto to. Drzewa były już prawie całe w ozdobach. I choć nie wiem, czy te Święta się udadzą, to i tak do każdego mówiłam "Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!". Te święta, okazały się być najlepsze, bo nasze zwyczaje są chyba najbardziej cudowne w całym świecie! Jednak w te Święta było też groźnie, Tarnos i Gorlans walczą bez skutku.
- Czyżby te Święta nie miały więcej zła? - Spytał Tarnos. Walcząc, Tarnos nie był zbyt zajęty stadem, które prosiło go, by słuchał, i że tam za nim, jest ich więcej, niż sobie może wyobrazić. W ostatniej chwili walka została przerwana.
Teraz go oglądam z zaciekawieniem, jak się uczy nowych trików. Nagle, w jednym momencie uświadomiłam sobie, że te Święta mogą być ciepłe. Wbiegłam za drzewo, za którym był. Natychmiast przestał.
- Nie bój się - uspokajałam go. Wtedy zaczął się uśmiechać, i robić to dalej. Potem zaproponowałam mu, by zrobił świąteczny występ w święta. Zgodził się. Ze wstydem podbiegł do świątecznego drzewa, a ja zaczęłam zapraszać tam wszystkich. Niektórzy nie chcieli, a inni wręcz przeciwnie. Tarnos zaczął, a tak mu się to myliło, że wyglądał, jakby chciał tańczyć.
- On jednak tańczy! - krzyknęłam do widowni. Widowni zaczęło przybywać, a Tarnos naprawdę zaczął tańczyć.
- Brawo Tarnos! Świąteczny taniec? - spytałam, śmiejąc się.
- Chyba tak! - Krzyknął, również śmięjąc się. Święta są najlepszym sposobem na wesoły dzień. Pierwszy raz miałam taki ubaw, i to w jeden, pomyłkowy dzień, gdzie się szykujemy do Świąt! I to śmiesznych, i udanych Świąt Bożego Narodzenia! Było za śmiesznie, na takie przygotowywania.
CDN
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!