Kilka dni po ostatnim spacerze z kasztanowatą klaczą, gdy słońce, które jeszcze przed chwilą wabiło promykami do wygrzewania się na nim, teraz zostało przykryte przez chmury, rozprostowałem nogi po krótkiej drzemce i skuszony zapachem drzew podążyłem na poszukiwania jak najlepszej kory do zjedzenia. Reszta członków klanu również zainteresowała się korą drzew, gdyż na trawę o tej porze roku nie było co liczyć. Po drodze zauważyłem Shire, która ze zmieszanym zdziwieniem i ciekawością przyglądała się całej sytuacji. Pozdrawiając, uśmiechnęła się w moim kierunku, po czym ostrożnie skosztowała kawałka szorstkiej kory. Byłem ciekaw, czy jelonka już kiedyś próbowała tego dania. W końcu pochodzi od dwunogów i, mimo że parę lat żyła w dziczy, jej rodzice, przyzwyczajeni do jedzenia ze stajni, mogli nie nauczyć tego zwyczaju swoich dzieci. Teorie i przemyślenia odstawiłem na obok i skupiłem się na poszukiwaniach idealnego drzewa. Gdy oddaliłem się trochę od stada, nagle usłyszałem specyficzny, lecz charakterystyczny odgłos śniegu pod kopytami. Po częstotliwości i głośności kroków można było wywnioskować, że ktoś galopuje. Wtem zza zakrętu wyłoniła się kasztanowata sierść Maliah. Pomimo gwałtownego zatrzymania się klaczy, nie uniknęliśmy zderzenia. Niefortunnie nasze chrapy zetknęły się ze sobą, przez co nasze policzki oblała czerwień rumieńców.
- Przepraszam, nie zauwa... – zaczęła, gdy doszliśmy do siebie po niespodziewanej sytuacji, jednak nie dokończyła, gdyż całą uwagę zwróciła ku czapie śniegu spadającej na mój grzbiet. Zadrżałem, gdy ni stąd, ni zowąd na grzbiecie poczułem zimno. Jako iż śnieg zakrył mi oczy, tylko usłyszałem chichot klaczy. Jak najszybciej otrzepałem się ze śniegu, którego znaczna część, zamiast na ziemi, wylądowała na Maliah. Teraz to ja z rozbawieniem mruknąłem coś pod nozdrzami. Oczywiście kasztanka zażądała rewanżu, bo to właśnie leżało w jej naturze i kopytami trzepnęła na mnie warstwę śniegu. Odwzajemniłem cios z uśmiechem na pysku.
<Maliah?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!