Stojąc spokojnie na obrzeżach stada składającego się z aktualnie śpiących koni, dostrzegłam w pobliżu czyjś ruch. Wyciągnęłam szyję i przymrużyłam oczy skupiając się na poruszającym się cieniu. Po chwili cień przybrał postać konia, dokładniej mówiąc źrebięcia. Zbliżał się powoli w moją stronę.
- Co tu robisz? - zapytałam cicho nie chcąc kogoś obudzić. Odpowiedziała mi cisza. Dopiero po około minucie koń, dokładnie rzecz biorąc ogier, odezwał się:
- Raczej to samo, co ty. - Ta krótka odpowiedź podsyciła moją ciekawość.
- Jak się nazywasz? - zapytałam. Odpowiedziało mi ciche westchnięcie
- Lumino. - kolejna krótka odpowiedź nie sprostająca moim wymaganiom.
- Siraane. - odpowiedziałam po chwili sądząc, że i on powinien znać moje imię.
- Miło. - powiedział cicho wchodząc już w pełni w moje pole widzenia. Był smukłym, dość wysokim karoszem. Z budowy bardzo podobny do mnie czy Leandera, raczej do mojego brata. Dotychczas sprawiał wrażenie typowego samotnika nie szukającego nowych znajomych.
- Skoro już się obudziliśmy a do wschodu jeszcze trochę, może się gdzieś przejdziemy? - zapytałam ogiera. Ten po chwili milczenia dość niechętnie się zgodził. Powolnym krokiem minęliśmy ostatnie konie i udaliśmy się w stronę pobliskiego lasku.
- Tak więc... Jesteś adoptowanym synem Mivany, tak? - zapytałam dość niepewnie chcąc zacząć rozmowę.
- Tak - powiedział tylko i odwrócił głowę. - A ty jesteś córką Specter, dobrze mówię Siraane? - zapytał po chwili czym niezmiernie mnie zdziwił. Spojrzał na mnie wyczekująco. Skinęłam głową.
- Tak, jestem najstarsza z mojego rodzeństwa. - odpowiedziałam po chwili.
- Jak jest podczas wędrówki? Co ile się zatrzymujecie? - powiedziałam pierwsze lepsze pytanie jakie przyszło mi do głowy.
< Lumino? Nie wiem, czy dobrze oddałam twoją postać>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!