Dzisiejszego dnia dołączyliśmy do reszty źrebiąt. W rezultacie wraz z Anamy, Virginią i Arrow'em, który postanowił do nas dołączyć, spędziliśmy czas do popołudnia. Wtedy znowu zostaliśmy w trójkę, choć nie trwało to długo. Po kilkunastu minutach ujrzałam zmierzającego w naszą stronę źrebaka którego dotychczas nie zdążyłam poznać. Zmierzał dość niepewnie w naszą stronę rozglądając się po okolicy. Wystąpiłam kilka kroków w jego stronę chwiejąc się przy tym i prawie upadając. Szczęściem Siraane zauważyła to i podparła mnie pytając się, czy wszystko dobrze. Skinęłam twierdząco głową i ponownie ruszyłam do przodu.
- Cześć... - mruknął niewyraźnie ogier biegając wzrokiem po całej naszej trójce.
- Hej, jak się nazywasz? Jesteś tutaj nowy? - spytał mój szanowny brat Leander.
- Um... Takhal... - mruknął spuszczając wzrok. Kiedy już się w miarę uspokoiłam, zrobiłam mały krok w jego stronę, potem jeszcze jeden, i jeszcze... Dotarłam do niejakiego Takhala i stanęłam tuż przed nim.
- Jestem Naero, to Siraane, a ten tutaj idiota to Leander - powiedziałam wskazując na moje rodzeństwo. Takhala widziałam już od kilku dni, kręcił się obok Rose, więc stwierdziłam iż to ona jest jego opiekunką. Matka opowiadała mi o jego historii i matce, w sumie nie tylko mi, ale też Siraane i Leanderowi. Takhal rozpogodził się nieznacznie po czym podszedł jeszcze bliżej nas.
- Mogę do was dołą... - nie dokończył, gdyż przerwało mu wołanie mojej matki.
- Siraane, Leander! Chodźcie do mnie! - po tych słowach rodzeństwo pożegnało się szybko ze mną i Takhalem, po czym odbiegło w stronę Specter. Miałam zostać sama? Nie tym razem, bo Takhal najwyraźniej nie zamierzał mnie opuścić.
- To może my coś porobimy? - zapytałam przekrzywiając nieco głowę.
- Chętnie! - ucieszył się i odbiegł kilka kroków. - Dlaczego wasza matka zawołała tylko Siraane i Leandera? - zapytał w chwili, w której postanowiłam się z nim zrównać i zachwiałam się z trudem łapiąc równowagę. Stanęłam na drżących i dość nienaturalnie rozszerzonych nogach by po chwili podnieść się do pionu.
- Właśnie... Dlatego... - mruknęłam cicho postępując powoli do przodu. Takhal spojrzał na mnie pytająco.
- Jestem najmłodsza z rodzeństwa, najsłabsza. Od urodzenia mam problemy z zachowaniem równowagi i koordynacją ruchów. Raane i Lee chcą pójść w kierunku obrony stada, a ja chcę być medykiem. Matka robi im dodatkowe treningi, bo pod tym względem jest niezwykle wymagająca. - sprostowałam i uniosłam opuszczoną dotychczas głowę czekając na reakcję Takhala.
<Takhal?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!