Przechadzałem się zadowolony, wygraliśmy wojnę! To było po prostu.. wspaniała walka! Szkoda, że tyle krwi się polało. Musieliśmy wiele poświęcić i stracić, ale wygraliśmy. To najważniejsze. To dobrze, że ten koszmar się skończył, mam nadzieję, że takie incydenty jak wpadanie do rzeki, czy uciekanie przed wilkami na jakiś czas znikną. Podczas tego rozmyślania poczułem dziwne ukłucie w szyi, jakbym dostał strzałą. Wtedy zobaczyłem ją, przepiękną Kasję, jej długa grzywa pięknie falowała a maść idealnie komponowała z jej głębokimi oczami. Stałem jak wryty w ziemię, klacz spojrzała się na mnie dziwnie. Zrobiłem się cały czerwony i uciekłem. Po jakimś czasie znów ją zobaczyłem a moje serce dziko zabiło, zacząłem ją śledzić. Klacz poszła uczyć Mindy a potem coś jadła, znowu na mnie popatrzyła zszokowana. Drgnąłem niespokojnie a potem do niej podszedłem.
-Cześć Kasjo.. –powiedziałem niepewnie.
-Cześć Eragonie, co Cię tu sprowadza? –zapytała klacz podejrzliwie.
-Wieesz… muszę ci coś powiedzieć.. –przełknąłem ślinę i popatrzyłem na nią, powiem to, czemu nie?
-Chyba się w tobie zakochałem..
<Kasja? Słabo napisane xD>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!