-Mam małą misję dla ciebie- rzekł, patrząc mi głęboko w oczy. Skądś znałem to spojrzenie- Przekaż to...- wskazał łbem na leżące nieopodal zawiniątko jakiegoś materiału, od którego bił czerwony kolor symbolicznych serc- Pewnej kochance Samimary, zresztą zapewne znasz- uniósł wargi do góry w tajemniczym uśmiechu- Życzę powodzenia- zmył się, zanim zdążyłem otworzyć pysk, aby dopytać o szczegóły owej towarzyszki. Swoją drogą „kochance Samimary” mówiło samo za siebie, to nie mógł być zły list. Trochę z przekorą dla dobrego wychowania impulsywnie rozwinąłem to coś w rodzaju walentynki.
-Oj, Lumino przygotuj się na skok wrażeń po tym niesprawdzonym źródle... czegoś. Da ci pewnie większego kopa niż ziółka, ale czego się nie robi dla zaspokojenia tej momentami pierdolonej ciekawości- zakwitło w moim umyśle.
Droga Marabell
-Ktoś tu chyba pomylił termin ważności tej karteczki- zaśmiałem się w duchu, pomimo tego, iż raczej ta sytuacja nie powinna mnie bawić. Zwłaszcza jako brata Mivany...
Jak ja się kocham i kocham spędzać z tobą czas. Jestem niczym zbawienie dla takiej szarej, samotnej klaczy jak ja. Jakaż ja jestem podekscytowana. ♥️
-Egoistka- mruknąłem z nieukrywanym uśmiechem.
Kocham, kocham, kocham, rozumiesz? Masz tak samo gównianą maść jak ja, jesteś fajna jak ja- widzisz ile podobieństw? Nawet jak ostatnio słyszałam, kaszlesz jak ja. Czyż to nie romantyczne?
-Kiedy Mivana będzie chora to, że kaszlę, jak ona na pewno ją pocieszy. Niezły patent- stwierdziłem.
Moje serce raduje się, jak Cię widzi ty obsrany kruku, bo słyszałam, że kochankowie lubią sobie dokazywać, więc już ćwiczę.
Miałem ochotę przyłożyć kopyto do czoła, ale niestety moja anatomia mi na to nie pozwoliła.
Pachniesz jak kwiaty, tylko trochę gorzej. Jesteś tak ładna jak kwiaty, tylko trochę brzydsza.
To potwierdza, że słowa poetów to czasem niezły bełkot. Zwłaszcza takich jak Samimara...
Może trochę bełkoczę, może trochę śmierdzę, ale w nocy ci ładnie popierdzę.
-Co to... jest- przewróciłem oczyma, nie wierząc, iż dalej czytam to gówno.
Jestem taka podekscytowana na... a zresztą zobaczysz, co będziemy robić w nocy.
-Jestem dorosły, ale chyba zbyt zjebany na ten rodzaj porno- westchnąłem.
Oczywiście będziemy zrywać robale z kwiatków, aby im ulżyć!
-Albo zwyczajnie mam brudne myśli- liczyłem na to, że list zmierza ku końcowi.
To, co tworzymy kampanię ekologiczną, aby pielęgnować twoje dzieci- kwiaty?
-Jak widać... Marabell nie gwałciła tylko ojca Mivany- uśmiechnąłem się.
Rewolucja robalowa! Haha!
-To już chyba mocno odbiegło od listu miłosnego- powiedziałem sam do siebie.
No to co? Kiedy randka? Nie każ mi czekać, lalala.
-No trochę sobie poczekasz- parsknąłem w duchu śmiechem.
Spełnię wszystkie twoje zachcianki. Nawet urwę puzdro Mikadowi i zrobię z niego trofeum.
To już zdecydowanie przekroczyło moją granicę dobrego smaku.
Trofeum, haha! Albo naszyjnik!
Gdybym dostał taki list adresowany do mnie, miałbym chyba tylko jedną prośbę- żeby strzeliła samobója.
Hah, Lumino naprawdę myślałeś, że Samimara jest taką idiotką? Gdybyś wiedział jaką minę robiłeś, gdy to czytałeś! Dobrej nocy...
~~Zee
-Mały gówniarz- pokręciłem łbem. Cóż, skoro chce, abym miał o nim taką opinię. Zastanawia mnie tylko, skąd wziął tego ogiera i darmowy podgląd...
Zaliczone. Trafił się chyba jeden czy dwa błędy, ale poza tym jest dobrze.
OOOOOOOOOOOOOOO! Teraz, teraz to się obraziłam! TY ZŁOLU!!! JAK MOŻESZ! ZEE MOŻE JEST GŁUPKOWATYM KONIEM, ALE CO TO MA BYĆ? CZM JA TO CZYTAŁAM!?
OdpowiedzUsuńZawsze się to mogło Lumisiowi śnić ;')
UsuńTa... Oby tak było, bo inaczej pośle na niego Kasję! Mojego tygryska! XD
UsuńChyba jej ducha
UsuńNo raczej! Co ty sobie myślałaś! xD
Usuń