Zapewne nie zauważyłbym zniknięcia jednego konia, ale trzech już owszem. Po prostu w tłumie znajomych pysków kogoś mi brakowało. W końcu po dokładniejszym przefiltrowaniu mojej pamięci dowiedziałem się kogo. Zniknięcie kilku członków trochę mnie zaniepokoiło, więc postanowiłem dowiedzieć się, czy ktoś czegoś nie wie o powodzie ich nieobecności.
- Fenrir, nie wiesz może, gdzie jest Yatgaar Bush Brave albo Aron?- zapytałem.
- Nie, nie mam zielonego pojęcia. A nie ma ich? Nawet nie zauważyłem ich zniknięcie- odpowiedział obojętnie ogier. Popytałem jeszcze kilku innych członków, ale nikt nic nie wiedział. Stwierdziłem mimo wszystko, że nie ma ich stosunkowo krótko i nie ma się czym aż tak martwić. Nie mając nic lepszego do roboty, udałem się na mały spacer. Wtedy to właśnie zauważyłem kierującą się w stronę klanu Yatgaar.
- A gdzie to się było?- zapytałem, podchodząc do niej z uśmiechem. Z początku klacz wyglądała na mocno zdziwioną, a nawet lekko wystraszoną.
- Khonkh?! Co ty tutaj robisz?- spytała.
- Jak to "co ja tutaj robię"? Umknęła twojej uwadze, że znajdujemy się na terenach należących do stada, którym rządze?- zapytałem z nutą podejrzliwości.
- Nie, skąd. Po prostu mnie zaskoczyłeś. Następnym razem uprzedzaj o swojej obecności, a nie tak nagle wyskakujesz!- zawołała oburzona Yatgaar.
- No dobrze...- odparłem z wahaniem.- Gdzie więc byłaś?- ponowiłem pytanie.
- Czy muszę ci się spowiadać z każdej mojej wyprawy?- zapytała złośliwie klacz. Powróciła Yatgaar, którą znam- pomyślałem.
- To dość skomplikowane. Jeśli nikt cię nie pyta o to, możesz nic nie mówić, ale jeśli pytanie zadaje władca, wypadałoby odpowiedzieć- powiedziałem.
- Ty masz swoje tajemnice, ja mam swoje- odparła Yatgaar, po czym uśmiechnęła się ledwo zauważalnie i ruszyło w stronę klanu.
- Jeśli cię to tak interesuje, szukałam jakiegoś lepszego miejsca do wypoczynku- dodała, kiedy się z nią zrównałem.
- A towarzyszyli ci może Bush Brave i Aron?- zapytałem.
- Nie, nie widziałam ich dawno. A czemu pytasz?
- Po prostu wszyscy troje zniknęliście w tym samym czasie i mocno się tym zaniepokoiłem- wyjaśniłem.
- Jak widać bez powodu-skwitowała klacz. Szliśmy przez chwilę obok siebie. Ciszę przerywał tylko dźwięk rozpryskujących się fal. W końcu zaczęliśmy zbliżać się do klanu. W międzyczasie zaczął wiać dość mocny wiatr.
- Co teraz zamierzasz robić?- zapytaliśmy niemal równocześnie siebie nawzajem. Spojrzeliśmy po sobie z niemym zdziwieniem malującym się na pyskach, a po chwili oboje naraz wybuchliśmy śmiechem.
<Yatgaar? Może masz jakieś wskazówki co do tego, jak mają wyglądać moje dalsze opka? Żebyśmy pisały w miarę spójnie XD>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!