Polecane posty ---> Zmiany w składzie SZAPULUTU

24.10.2017

Od Yatgaar do Khonkha ,,Nocny towarzysz"

Zwierzę na chwilę znieruchomiało. Blade światło księżyca spoczęło na jego grzbiecie, prawym boku i błyszczących paciorkach, którymi bacznie obserwowało otoczenie. Reszta ciała nadal obleczona była w płaszcz ze smolistego, ciężkiego mroku zalegającego pośród wolnej przestrzeni boru. Do niektórych miejsc nawet w dzień docierała mała ilość światła, co dopiero w nocy. Za to moje oczy przyzwyczaiły się już wystarczająco do ciemności i po chwili rozpoznałam niespodziewanego gościa. Spory rosomak w końcu poruszył się i zaczął węszyć w powietrzu, jakby orientował się co do naszego dokładnego położenia. Zauważyłam, że Khonkh również wpatruje się w stworzenie. Wątpiłam w to, by mogło stanowić teraz jakiekolwiek zagrożenie, ale z przyzwyczajenia miałam się na baczności. Wreszcie zwierzę przerwało podjętą czynność i przeszło się skrajem polany, po czym znikło. Spojrzeliśmy po sobie, a następnie odwróciłam głowę i ponownie zapadłam w sen.
~*~
Ranek powitał mnie, a jakże, ponownym odzewem stłuczenia boku, na dodatek dość silnym. W sumie od pewnego czasu obrzęk nie malał, zwłaszcza wokół małego draśnięcia. Odeszłam ledwie parę kroków od miejsca mojego snu i zaczęłam skubać trawę. Nie miałam ochoty na poszukiwanie smaczniejszej. Wtem usłyszałam za sobą, nieco z lewej, dobrze mi znany stukot kopyt za którym stał niezbyt lubiany przeze mnie osobnik. Z początku udałam, że tego nie zauważyłam, jednak po chwili przerwałam jedzenie i stanęłam prawie oko w oko z władcą. Dzieliło nas ledwie kilka centymetrów.
- Źle się czujesz? - spytał. Byłam zaskoczona tym pytaniem, ale postanowiłam nie owijać w bawełnę. W jego przypadku należało zastosować inną taktykę.
- Po prostu bok mi trochę dokucza. - odparłam obojętnym tonem. Ogier zrezygnował z dalszej rozmowy, lecz nadal nie odchodziłam i widziałam po jego minie, że ma coś na końcu języka. Szybko zrozumiałam, co.
- Wiem, o co ci chodzi. - zaśmiałam się cicho. - Może pora z tym skończyć. - zgodziłam się. Bynajmniej nie zamierzałam ulegać. Sama zaczęłam mieć obawy.
- W takim razie idę z tobą. - odpowiedział stanowczo koń.
<Khonkh? Jaka diagnoza, panie doktorze? Przepraszam że pytam psychologa, ale innego lekarza nie mamXDDD>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!

Szablon
Margaryna
-
Maślana Grafika