Słysząc pytanie, uśmiechnęłam się zuchwale.
- Działanie to moje drugie imię.
- Wracajmy zatem - również uniósł kąciki pyska. Z jakiegoś powodu przypomniałam sobie początki naszej znajomości. Przed oczami miałam siebie, opowiadającą, dość często, bezsensowne żarty i Shiregta całego rozbawionego moją osobą. Były to jedne z niewielu wspomnień, które wywoływały przyjemne ciepło w sercu i dawały nadzieję na to, że kiedyś jeszcze przyjdzie taki dzień, kiedy bez obowiązków i wszelkich obietnic po prostu damy się ponieść wesołości. Nawet jako przyjaciele. Byleby być z jedynym promykiem szczęścia na ziemi, który mi pozostał.
- Do rychłego - powiedziałam dość cicho, popychając go lekko bokiem. Nigdy chyba nie dojdę, dlaczego raz zachowuję się jak typowy źrebak, a raz jak zgorzkniała starowina.
Nie odzywając się do więcej, rozeszliśmy się w odmiennych kierunkach - może nie tyle pragnęłam ukryć nasze spotkanie, co chciałam zostać na chwilę sama ze swoimi myślami. Nie trwało to zbyt długo, ale wystarczająco, by ułożyć wszystko, co nazbierało się pod moją grzywą.
Co my tak na prawdę mamy? Vayolę i Khairtai, dwie siostry, które podejrzewamy o chęć zbrojnego zamachu stanu, a przynajmniej ja tak przewiduję. Nic więcej, kompletnie nic. Trzeba będzie się nieźle napracować. Dodać do tego jeszcze Kasję... Jeśli przeżyję to wszystko, chyba wybiorę się na jakieś wakacje.
~jak się zima zaczęła kończyć~
Przeżuwałam spokojnie trawę, przyglądając się uważnie otoczeniu. Mój wzrok lądował to na Vayoli, to na Kasji, czasem również spoczywając na Shi, który pasł się nieopodal. W pewnym momencie zauważyłam, że srokata woła swoje dzieci i zaczyna z nimi odchodzić. To był odpowiedni moment do działania. Ponieważ klacz przechodziła tylko kilka kroków dalej, podbiegłam do niej, by szybko zapytać się jej, co robi.
- Dokąd się wybierasz? - starałam się brzmieć zwyczajnie, jak zwyczajny, ciekawy czegoś członek.
- Idę na spacer z moją trójką zuchów - rozbawiło mnie, jak zwracała się do swoich dzieci. Czy też będę tak niespełna rozumu, kiedy dorobię się źrebaków, o ile to w ogóle nastąpi? Pewnie nie, zważywszy na to, że łaciata musiała udawać - A ty pewnie wybierasz się, aby pogadać z Shiregt'em?
- Być może. Moje życie nie kręci się tylko wokół niego, choć przyznam, że lubię jego towarzystwo - uśmiechnęłam się, choć tak na prawdę miałam przemożną ochotę wgnieść ją w wszechobecne błoto. Nie do końca rozumiałam swoje uczucia, jednak nienawidziłam, kiedy ktoś wytykał mi moje zainteresowanie jego osobą. Pożegnałyśmy się bez dalszych pogaduszek, a kiedy tylko upewniłam się, że podejrzana odeszła, pokłusowałam do władcy.
- Może wybierzemy się na mały spacer? - zapytałam promiennie - Dzisiejsza pogoda aż prosi się, aby przyjrzeć się krajobrazowi.
<Shi? Nie mogłam pisać tego dalej, muszę się przyzwyczaić do pisania na nowo>
Pragniesz Sławy, Bogactwa, Mocy, Bogactwa i wszystkich marzeń
OdpowiedzUsuńspełnić się w życiu w mgnieniu oka? czy masz dosyć
ucisk i chcesz opuścić obecny etap życia? Czy jesteś
nadchodzący artysta, tancerz, polityk, biznesmen, student itp.? czy chcesz
być legendą lub ikoną swoich czasów? oferuje Great Illuminati Society
jesteś życiową szansą spełnienia swoich pragnień.
Jeśli jesteś zainteresowany, skontaktuj się z nami, aby uzyskać więcej informacji
bądź w pełni wtajemniczony w iluminatów i uzyskaj wszystko, czego potrzebujesz w życiu.
E-mail: johnrishgroup@gmail.com
WhatsApp +2347041743262